Aluprof - Pronar Zeto Astwa AZS 3:0

Choć wynik na to nie wskazuje, nasz zespół przez dwa sety grał nieźle, znacznie lepiej niż w ostatnich spotkaniach. Siła ognia Aluprofu jest jednak wielka i, o ile bielszczanki utrzymują swój poziom, są dla białostoczanek nieosiągalne. W naszym zespole na słowa uznania zasługuje na pewno Agata Karczmazrewska-Pura, która dobrze spisywała się w ataku.

Póki było niezłe przyjęcie, w pierwszej partii nasz zespół toczył z rywalkami wyrównany bój. Nawet nieznacznie prowadził. Od stanu 9:7 dla gospodyń Aluprof uciekł jednak na 13:7. Białostoczanki jeszcze zniwelowały część przewagi do rezultatu 14:12. Zabrakło jednak kilku łatwo straconych punktów, po błędzie dotknięcia siatki, nieczystym odbiciu czy nieporozumieniu w obronie. W końcówce zagrywki Anny Barańskiej sprawiły, że różnica bardzo urosła i skończyło się na wysokim wyniku 25:16.

W drugiej partii nasze dziewczyny prowadziły 4:2, potem znów przeważały rywalki. Ponownie wpadło kilka "głupich" punktów, które sprawiły, że nie sposób było wywrzeć presję na przeciwniczkach. W końcówce jeszcze raz bielszczanki wyśrubowały wynik do 25:17.

Trzecia, ostatnia partia, była w wykonaniu drużyny Dariusza Luksa najsłabsza. Po zagrywce Dominiki Koczorowskiej w Helenę Horkę prowadziły 2:1, ale potem Aluprof absolutnie dominował. "Sypnęło" się u nas przyjęcie, a zawodniczki wyraźnie opuściła wiara w nawiązanie walki. Ambicji starczyło na uniknięcie klęski. Set zakończył się rezultatem 25:16.

Warto dodać, że spotkanie w kwadracie dla rezerwowych zaczęły wracająca po kontuzji Lucie Muhlsteinova i nie czująca się najlepiej Marlena Mieszała.

Kolejny mecz w sobotę, ponownie w Bielsku-Białej. Rywalizacja toczy się do trzech zwycięstw.

Aluprof Bielsko-Biała - Pronar Zeto Astwa AZS Białystok 3:0 (25:16, 25:17, 25:16)