Pierwsze półfinałowe spotkanie Pucharu Polski Lechia - Jagiellonia (1:2) kończyło się w atmosferze skandalu. W 2 minucie doliczonego czasu gry sędzia Marek Karkut z Warszawy odgwizdał rzut karny za faul Igora Lewczuka na Tomaszu
Dawidowskim. Przewinienie widział tylko pan Karkut, bo nawet jego kolega z chorągiewką twierdził, że faulu nie było.
Co czułeś, kiedy arbiter wskazywał na jedenasty metr? - pytamy Andriusa Skerlę, doświadczonego obrońcę Jagi.
- Byłem zaskoczony. Gracz Lechii wbiegł w nasze pole karne, przewrócił się i głośno krzyknął. Arbiter gwizdnął. W profesjonalnych ligach europejskich nikt nie lubi takich zawodników, jak Dawidowski, wymuszających jedenastki. Przecież w ciągu miesiąca to trzeci czy czwarty karny na nim.
Sędzia popełnił błąd?
- Nie będę tego oceniał. To nie należy do mnie. Powiem natomiast tak: Naprawdę rozumiem, że praca arbitra jest trudna. Zwłaszcza w Polsce. Ale w ekstraklasie sędziowanie znajduje się na bardzo niskim poziomie. Mówię o tym z przykrością.
Na Dawidowskim arbiter odgwizdał dwie jedenastki.
- Przy pierwszej sytuacji OK, niech będzie już ten karny. Jednak za co El Mehdi dostał żółtą kartkę? Tylko o to chciałbym spytać sędziego. To nie była sytuacja, żeby decydować się na taką karę. A tak Mido zobaczył drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę. To miało wielkie znaczenie dla dalszego przebiegu meczu. Do 69 minuty wyglądaliśmy solidnie. Potem, walcząc w osłabieniu, dało o sobie znać zmęczenie. Pamiętajmy, że gramy praktycznie co kilka dni.
Mimo wszystko udało się utrzymać zaliczkę.
- Lecz 2:1, to nie 2:0. W rewanżu musimy być bardzo uważni. Nic nie jest przesądzone, ale oczywiście głęboko wierzę, że awansujemy do finału.
Co do spotkania z Lechią, to oprócz fatalnej postawy sędziego zapamiętamy piękną bramkę Bruno. Grałeś w wielu prestiżowych meczach, czy to w klubie, czy w reprezentacji. Gol Bruno zrobił na tobie wrażenie?
- To jedna z najpiękniejszych bramek, jakie kiedykolwiek widziałem. Mówię o tym bez cienia kurtuazji. Strzał był fantastyczny.
Mecz w Gdańsku kosztował Jagiellonię wiele sił. Też podobno mocno ucierpiałeś, a w niedzielę spotkanie z Legią. Będziesz gotowy do gry?
- Każdy odczuł na swojej skórze wtorkowy pojedynek. Poza tym, jak już wspomniałem, zmęczenie daje się lekko we znaki. W ciągu miesiąca zaliczyliśmy dziewięć spotkań. Ale z Legią każdy chce zagrać. Ja zawsze chcę grać z najlepszymi!
Po ostatnich zwycięstwach w lidze presja na zespole nie jest chyba już tak duża?
- Utrzymania jeszcze sobie nie zapewniliśmy. Zostało sporo spotkań do końca sezonu. W każdym musimy być skoncentrowani i walczyć o punkty.
A kadra? Spodziewasz się w najbliższym czasie powołania do reprezentacji?
- Pod koniec maja Litwa ma zaplanowane dwa bardzo ciekawe mecze z Ukrainą oraz Chorwacją. Jednak przyznam, że powoli w mojej głowie pojawiają się myśli o zakończeniu kariery w reprezentacji. Chciałbym natomiast pograć jeszcze dwa-trzy lata na poziomie klubowym.
Oczywiście w Jagiellonii...
- Mam nadzieję. Zobaczymy. Na razie aż tak daleko w przyszłość nie wybiegam. Teraz najważniejsze to pomóc Jadze w utrzymaniu w ekstraklasie oraz w zdobyciu Pucharu Polski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?