Gryzoń dostał się do mieszkania Zawadzkich przez rury kanalizacyjne.
- Dobrze, że nasz sedes jest tak zbudowany, że zwierzę nie mogło się od niczego odbić, bo i tak wyskakiwało w górę na kilkanaście centymetrów - opowiada Zawadzki.
Lokator już wcześniej miał przygody z gryzoniami, więc miał w mieszkaniu trutkę. Szybko wsypał ją do sedesu.
- Zamknąłem klapę i przycisnąłem ją donicą - opowiada Zawadzki. - Słyszałem, jak szczur się szamocze. Ale gdy po jakimś czasie chciałem sprawdzić, czy zdechł, to okazało się, że w sedesie już go nie ma. Nadgryzł tylko kawałek rury odpływowej, gdy chciał się uwolnić, ale przestraszył go buszujący po łazience kot. Gryzoń musiał więc odpłynąć.
Perypetie ze szczurem Zawadzki miał już pół roku wcześniej. Wtedy skończyło się na czterokrotnej wymianie pogryzionej rury.
Administrator budynku - spółdzielnia mieszkaniowa - przyznaje, że sygnały o pojawianiu się szczurów do niej docierały.
- Ale dotyczyło to głównie gryzoni w piwnicach, a nie w kanalizacji - mówi Cezary Szerszenowicz, wiceprezes SM w Bielsku Podlaskim. - Reagowaliśmy wykładając trutki.
Najczęściej problem ten występuje jesienią, gdy szczury chowają się przed zimnem i szukają pożywienia.
- I nie zależy to od wieku czy stanu budynków, bo podobne przypadki odnotowywaliśmy i w starszych blokach, i na nowszych osiedlach, choćby os. Północ - mówi prezes Szerszenowicz. - Szczury robią legowiska w samych budynkach lub w sieci wodociągowej, z której przedostają się do budynków.
Mieszkańcy twierdzą, że szczury potrafią wspiąć się nawet na ostatnie kondygnacje bloków.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
