Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

AZS Białystok w sezonie 2010/11 bez Edyty Rzenno

Miłosz Karbowski
Edyta Rzenno (przy piłce), zwykle uśmiechnięta dziewczyna, przeżywa ciężkie chwile. W siatkówkę nie pogra przez wiele miesięcy.
Edyta Rzenno (przy piłce), zwykle uśmiechnięta dziewczyna, przeżywa ciężkie chwile. W siatkówkę nie pogra przez wiele miesięcy. A. Chomicz
Białystok. Edyta Rzenno, znakomicie prezentująca się środkowa AZS-u, w sezonie 2010/11 niemal na pewno nie zagra żadnego meczu.

To efekt kontuzji kolana, jakiej siatkarka doznała podczas towarzyskiego turnieju na Białorusi w Baranowiczach. Wczoraj Edyta poznała wyniki badania rezonansem. Brzmiały jak wyrok.

- Lekarz powiedział, że "przez kalkę" zobaczył kontuzję, której doznała Gosia Cieśla (ona pauzuje już pół roku, a rehabilitacja potrwa jeszcze ok. 6 miesięcy - przyp. red.). Mam zerwane więzadło krzyżowe, a to nie wszystko. Zmiażdżona jest też chrząstka, która wbiła się w kość - mówi załamana siatkarka. - Mam silną budowę, nigdy nie miałam poważniejszej kontuzji niż skręcenie kostki. Teraz czekają mnie co najmniej dwie operacje.

Edyta była ostatnio pierwszoplanową postacią zespołu. Jedną z zaledwie dwóch środkowych. Wszystkie sparingi grała więc bez zmian. Klub miał pozyskać trzecią środkową, teraz musi sprowadzić do Białegostoku dwie zawodniczki na tą pozycję.

- To nieszczęśliwy przypadek. Edyta się poślizgnęła, kolano poszło w jedną stronę, a całe ciało w przeciwną. Pocieszające tylko to, że jest sporo czasu, a i tak mieliśmy dwie kandydatki na tą pozycję - mówi trener Pronaru AZS Wiesław Czaja.

Cały wyjazd na Białoruś okazał się dość felerny. Wjedynym hotelu w Baranowiczach panowały spartańskie warunki. Siatkarki spały ubrane po szyje, bo w pokojach było 10-15 stopni ciepła. Kąpały się w zimnej wodzie, ponieważ w mieście nastąpiła awaria. Kuchnia też nie przypadła im do gustu. Po posiłkach talerze zostawały pełne, a dziewczyny "dojadały" słodyczami.

Najgorsze czekało je natomiast na granicy. Od godziny 19. w niedzielę stały na niej do północy. Białoruscy celnicy nie przepuścili autobusu, ponieważ brakowało w nim siatkarek Urałoczki Jekaterynburg, które razem z AZS-em wjechały na teren naszego wschodniego sąsiada. Tamtejsze przepisy nakazują, by w transporcie powrotnym była identyczna ilość osób, jaka przez granicę wjechała. Jeśli kogoś brakuje, jest mandat. AZS zapłacił, ale dopiero, gdy po 5 godzinach pieniądze (w sumie ok. 250 dolarów) dowiózł z Białegostoku przedstawiciel klubu.

Wszystko można zdzierżyć, gdyby nie kontuzja Rzenno. Turniej sportowo stał bowiem na niezłym poziomie i miał uroczystą oprawę. Już dziś Edyta ma przejść pierwszy zabieg.

- Nigdy nie przypuszczałam, że doznam kontuzji w takiej "głupiej" sytuacji. Z nikim się nie zderzyłam, po prostu wbiegałam na boisko. Było trochę kurzu i brudu. Starałam się cały czas wycierać buty, ale przyszedł ten jeden feralny moment - mówi środkowa AZS-u.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna