Akademiczki uległy w środę znakomitemu Atomowi Trefl Sopot 0:3, ale nie był to jednostronny mecz . - Jako całość nasza gra wyglądała przyzwoicie. Potrafiliśmy toczyć walkę punkt za punkt. To dowód na to, że dziewczyny stać na dużo. O wyniku zadecydowały dwie fatalne serie. W 1. i 3. secie straciliśmy po 8 punktów z rzędu - mówi trener AZS-u Wiesław Czaja.
- Jeszcze trochę brakuje nam zgrania. To, co mogę obiecać, to, że z meczu na mecz będzie lepiej i takie serie się nie powtórzą. Aluprof wydaje się przeciwnikiem, z którym możemy wygrać - dodaje Aleksandra Kruk.
Na tle Atomu białostoczanki zaprezentowały się jako groźny zespół, ale jeszcze chimeryczny.
- W dwóch feralnych momentach zabrakło koncentracji w przyjęciu. Dziewczyny, zmuszone do rozgrywania prostych, czytelnych akcji, nie potrafiły też skończyć ataku na podwójnym bloku. Te elementy trzeba poprawić. Nie możemy też popełniać tylu własnych błędów. W trzech setach zrobiliśmy ich 23, a Atom tylko 7. Gdyby liczbę naszych pomyłek zmniejszyć o 1-2 w pierwszej i trzeciej partii, mogliśmy pokusić się o znacznie lepszy wynik - analizuje Czaja.
Aluprof w pierwszej kolejce, po męczarniach, pokonał u siebie Stal Mielec 3:1. Przy stanie 1:1 bielszczanki przegrywały w trzeciej partii 10:18, a przy 2:1 w czwartej 8:15. Aluprof jest słabszy niż w poprzednim sezonie. Odeszły Anna Werblińska, Katarzyna Skorupa i Berenika Okuniewska, a kontuzji doznała Agata Sawicka. Pozyskał jednak też kilka świetnych siatkarek: Joannę Wołosz czy Amerykankę Alexis Crimes. Bielszczanki pozostają faworytem sobotniej konfrontacji, ale na pewno nie prezentują takiej jakości jak środowy przeciwnik z Sopotu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?