Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bagaż zaginął? Czekaj 30 dni

Anna Perkowska [email protected]
- Liczę na to, że "Omar" zrobi wszystko, żeby zrekompensować mi stratę zagubionego bagażu - mówi Teresa Miejłuk z Janowa
- Liczę na to, że "Omar" zrobi wszystko, żeby zrekompensować mi stratę zagubionego bagażu - mówi Teresa Miejłuk z Janowa
Białystok. To był szok, kiedy okazało się, że zaginął mój bagaż - mówi Teresa Miejłuk z Janowa koło Sokółki, która wracała z Londynu z firmą "Omar" z Białegostoku.

Pani Teresa prawie dwa tygodnie temu wyjechała z Londynu, gdzie pracuje. Co jakiś czas przyjeżdża do Polski, aby zobaczyć się ze swoją rodziną. Tym razem miała dwa bagaże - za jeden z nich musiała dodatkowo zapłacić 10 funtów.

Wydawano bagaże nie sprawdzając nazwisk

- Jechałam docelowo do Sokółki, ale przez Białystok. W Białymstoku miałam oddać jeden z bagaży memu zięciowi. Wtedy zauważyłam, że nie ma drugiego bagażu - mówi Teresa Miejłuk.
Opowiada, że kiedy wyjeżdżała z Londynu, na bagaże była naklejana kartka z imieniem i nazwiskiem właściciela bagażu: - Ale kiedy ktoś wysiadał po drodze, to kierowca wcale nie sprawdzał tożsamości osoby, która zabierała bagaż ze schowka. Przecież wystarczy poprosić o dowód i sprawdzić czy dane zgadzają się z danymi umieszczonymi na kartce przyklejonej do bagażu. Wiadomo, że nie wszyscy ludzie są uczciwi i ktoś może zabrać cudzą torbę. Podejrzewam, że tak mogło też być w tym przypadku - mówi Teresa Miejłuk.

W zagubionej torbie miała różne prezenty dla rodziny. Między innymi buty i płyty. Ale także swoje osobiste rzeczy. Kiedy złożyła reklamację w "Omarze" wskazała, że wartość torby wraz z jej zawartością wynosi około 2 tysięcy złotych.

- Uważam, że jeżeli torba się nie odnajdzie, to firma powinna zwrócić mi tę kwotę. Przecież taka firma przewoźnicza musi się liczyć, że do takich wypadków może dojść - mówi Teresa Miejłuk.

Właściciela nie ma, na reklamację mamy 30 dni

Pani Teresa kilkakrotnie próbowała skontaktować się z firmą "Omar". Ciągle słyszała jednak, że musi czekać na załatwienie sprawy. My w biurze firmy usłyszeliśmy, że właściciel jest w trasie. Pracownica "Omaru", która zna sprawę, poinformowała jedynie, że firma od daty złożenia reklamacji ma 30 dni na rozpatrzenie.

- Jeżeli ta sprawa nie zostanie pozytywnie rozpatrzona i nie odzyskam torby lub pieniędzy, to kieruję sprawę do sadu - dodaje Teresa Miejłuk.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna