Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bakałarzewo. Morderstwo przedsiębiorcy

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Kiedy mężczyzny nie było przez dłuższy czas, zaniepokojona rodzina powiadomiła policję o jego zaginięciu. Rozpoczęły się poszukiwania.
Kiedy mężczyzny nie było przez dłuższy czas, zaniepokojona rodzina powiadomiła policję o jego zaginięciu. Rozpoczęły się poszukiwania. Archiwum
Ran od noża było aż 11. Zabójca zakopał swoją ofiarę głęboko pod ziemią. Liczył pewnie, że sprawa nigdy się nie wyda. - To makabryczna zbrodnia dokonana z niskich, bo finansowych pobudek - mówią prokuratorzy.

Tego nie było

Tego nie było

To pierwszy tego typu przypadek na Suwalszczyźnie. Między miejscowymi przedsiębiorcami stosunkowo często dochodzi do nieporozumień, ale swoje spory załatwiają w sądzie. Wcześniej zdarzały się wprawdzie wywożenia do lasu i grożenie śmiercią, ale dotyczyło to bardzo podejrzanych biznesmenów.

W Bakałarzewie ludzie nie dowierzają temu, co się stało.

- Marcin zabójcą? - dziwią się. - Trudno go było o coś takiego podejrzewać.

Miał dużo pieniędzy

41-letni Stefan N., miejscowy przedsiębiorca, parający się handlem materiałami budowlanymi, w tym kruszywem, wyszedł z domu w końcu minionego tygodnia. Miał ponoć załatwiać jakieś pilne interesy. Wziął ze sobą znaczną kwotę. Jaką dokładnie, nie wiadomo. Mówi się jednak o około 100 tysiącach złotych. Ostatni raz był widziany w miniony piątek rano.

Kiedy mężczyzny nie było przez dłuższy czas, zaniepokojona rodzina powiadomiła policję o jego zaginięciu. Rozpoczęły się poszukiwania. To, jak przebiegały, owiane jest mgłą tajemnicy. Wiadomo jedynie, że policjanci penetrowali okoliczne tereny nawet w niedzielę. Przy pomocy koparki przeszukiwano miejscowe gruzowisko. Do niczego to jednak nie doprowadziło.

Ciało mężczyzny znaleziono w poniedziałek. Było zakopane na żwirowisku, należącym prawdopodobnie do 33-letniego Marcina Ż.

Wczoraj prokurator przedstawił mężczyźnie zarzut zabójstwa. - Przyznał się do winy - mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Suwałkach.

Odmawia jednak, dla dobra postępowania, podania jakichkolwiek szczegółów. Co więc było motywem zabójstwa?

- Rozliczenia finansowe - odpowiada prokurator.

Marcin Ż. nie był wcześniej karany.

To porządne chłopy

W Bakałarzewie, gminnej wsi na skraju woj. podlaskiego, ludzie łapią się za głowy.

- To porządne chłopy - mówią zarówno o zabójcy, jak i jego ofierze.

Zamordowany był bratem ważnego w gminie urzędnika. Prowadził biznes od wielu lat. Z Marcinem Ż. znali się bardzo dobrze. W przeszłości nawet razem pracowali.

Dlaczego doszło do morderstwa? Po wsi krążą najróżniejsze plotki. Jedna, stosunkowo wiarygodna, jest taka, że Stefan N. miał od Ż. kupić jakąś nieruchomość. Stąd ten pierwszy wziął ze sobą tak dużo pieniędzy.

Czy zabójca się na to połakomił? Czy też może poszło o jakieś wcześniejsze nieporozumienia? Odpowiedzi na te pytanie na razie nie znamy.

Być może dzisiaj prokuratura powie coś więcej na ten temat. Wiadomo jedynie, że Marcin Ż. dysponował także bronią palną i miał ją przy sobie podczas spotkania ze Stefanem N.

Najprawdopodobniej dzisiaj suwalski sąd rozpatrzy wniosek o tymczasowe aresztowanie zabójcy. Ze względu na zagrożenie karą, czyli dożywotnie pozbawienie wolności, sprawa wydaje się oczywista.

Do tematu wrócimy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna