Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandyta napada z bronią na sklepikarzy. Przedsiębiorcy są w strachu

Paweł Tomkiewicz [email protected]
Ełk: Mężczyzna straszy bronią i żąda pieniędzy.

Czarna seria napadów na ełckie sklepy spożywcze. Trzy razy schemat działania napastnika był taki sam - mężczyzna z zasłoniętą twarzą i bronią w ręku sterroryzował ekspedientki i zażądał od nich pieniędzy. Te, w strachu o własne życie, spełniły jego żądania.

Policja nie chce udzielać informacji na temat napadów. Niechętnie wypowiada się także prokurator prowadzący śledztwo. Tłumaczą się dobrem postępowania.

Ustaliliśmy, że do ostatniego napadu doszło we wtorek. Ale prawdopodobnie nie miał on związku z poprzednimi.

Pistolet wyglądał jak prawdziwy

Pierwszy raz bandyta zaatakował w środę, 6 stycznia, na ulicy Sikorskiego.

Napastnik obserwował nieduży sklep spożywczy. Czekał na moment, kiedy w środku nie będzie klientów, a w pobliżu żadnych przechodniów. Wtedy wbiegł do środka. Na twarzy miał kominiarkę, w ręku trzymał broń. Czy była prawdziwa, czy to tylko atrapa - nie wiadomo. Wymachując pistoletem mężczyzna zażądał pieniędzy. Ukradł 2 tysiące złotych i uciekł.

Kilka dni później bandyta znowu uderzył w Ełku. W weekend, 16 i 17 stycznia, okradł dwa sklepy: na Sikorskiego i Kolejowej.

- Schemat działania napastnika był podobny. To pozwala nam przypuszczać, że to ten sam sprawca - mówi Mirosław Orzechowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Olsztynie.

Z trzech niedużych ełckich sklepów spożywczych bandyta ukradł około 2,5 tysiąca złotych.
Do ostatniego, zuchwałego napadu doszło we wtorek. Do okradzionego wcześniej sklepu przy Sikorskiego weszło kilku nastolatków i zażądali gotówki.

- Wystraszone ekspedientki dały im pieniądze - mówi właściciel sklepu.
Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, śledczy są już na tropie bandytów, a ustalenie okoliczności napadów i zatrzymanie sprawców to kwestia najbliższych dni.

Lęk pozostał

Właściciele sklepików stracili pieniądze, ale znacznie większy jest strach, jaki pozostał po napadach.
- Kilka lat temu włamali się też do mnie. Ale na szczęście w nocy. Największy stres był rano, kiedy zobaczyłam wyważone drzwi - mówi pani Jadwiga, która handluje na ulicy Gdańskiej. - Mało kto ma ubezpieczony towar. Ale straty zawsze jakoś uda się nadrobić. Gorzej z poczuciem zagrożenia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna