Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bandziory wymuszają haracze, policja nie widzi problemu...

Tomasz Kubaszewski
- Zrobiliśmy to, co chyba każdy powinien zrobić - mówią Izabela i Jacek Łozowscy. Choć zdają sobie sprawę, że tak w rzeczywistości nie jest. Siłą bandziorów wymuszających haracze jest swoista zmowa milczenia, która zapewnia im niemal całkowitą bezkarność.
- Zrobiliśmy to, co chyba każdy powinien zrobić - mówią Izabela i Jacek Łozowscy. Choć zdają sobie sprawę, że tak w rzeczywistości nie jest. Siłą bandziorów wymuszających haracze jest swoista zmowa milczenia, która zapewnia im niemal całkowitą bezkarność.
Kilkudziesięciu krótko ostrzyżonych mężczyzn pojawiło się w niedzielę przed nowo otwartym Infiniti Club w Augustowie. Chcieli dostać się do środka. Właściciele nie mają wątpliwości, że była to próba zastraszenie, a w konsekwencji - wymuszenia haraczu.

- Będę jadła skórki od chleba, wydam ostatnie pieniądze na firmy ochroniarskie, ale tym bandytom nie dam ani grosza - mówi Izabela Łozowska, współwłaścicielka.

Z mężem Jackiem, jako pierwsi w mieście i nie tylko uznali, że za tzw. ochronę płacić nie będą.

- To nie jest specjalna tajemnica, że od wielu barów, dyskotek i restauracji takie haracze są pobierane - mówią.

Zbierają siły

O tym lokalu marzyli od wielu lat. Infiniti Club ma być miejscem, jakiego jeszcze w Augustowie nie ma. Takim, gdzie można przyjemnie spędzić czas, pobawić się przy dobrej muzyce, wziąć udział w kameralnym koncercie czy obejrzeć wystawę.

- Tuż przed otwarciem pojawił się u mnie taki pan, który zaproponował "ochronę" - opowiada I. Łozowska. - Zapytałam, jaką firmę reprezentuje. Odparł, że "prywatną". Powiedziałam mu, iż my już wynajęliśmy legalną ochronę.

Mężczyzna żadnej sumy nie wymienił. Wspomniał jednak coś o darmowych wejściówkach, drinkach i innych podobnych apanażach.

W niedzielę wieczorem przed lokalem pojawiła się już około 30-osoba grupa. Z naszych informacji wynika, że to młodzi w większości ludzie - mieszkańcy m.in. Augustowa i Bargłowa Kościelnego. Kilku z nich ma za sobą przeszłość kryminalną.
Chcieli wejść do środka, ale pracownicy ochrony ich nie wpuścili. Na miejscu pojawił się najpierw jeden patrol policji, a potem trzy kolejne. Wtedy cała banda odjechała.

Po Augustowie krążą jednak opowieści, że zbierają siły i wkrótce zaatakują. Może to oznaczać np. dewastację lokalu. - Obiekt jest monitorowany, a ochrona solidna - komentują właściciele.

Policja: Nie ma haraczy

Liczą też na pomoc policji. Ta wprawdzie oficjalnego zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa nie ma, ale trzyma rękę na pulsie. Bo gdyby jedynym ludziom, którzy zdecydowali się przeciwstawić bandzie wymuszającej haracze spadł choć włos z głowy, byłaby to kompromitacja augustowskich organów ścigania.

Na razie ich oficer prasowy Paweł Jakubiak mówi, że problemu wymuszania haraczy w mieście nie ma, a przynajmniej takie informacje do policji nie dotarły.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna