Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bardzo zły dzień

Miłosz Karbowski [email protected]
Potraktujmy to jako "słaby dzień, wypadek przy pracy" - mówi o sobotnim meczu z Bzurą Ozorków Maciej Alancewicz, skrzydłowy Pronaru Hajnówka. - Cały zespół zagrał słabo. Zawiodło przyjęcie, nie było ataku. Nie podjęliśmy walki tylko pospuszczaliśmy głowy. A przeciwnikowi, teoretycznie słabszemu, wszystko wychodziło.

Samokrytyka skrzydłowego

Maciek, na którego wszyscy bardzo w Hajnówce liczą, suchej nitki nie zostawia przede wszystkim na sobie.
- Na swój temat nawet nie będę się wypowiadał, bo szkoda słów. Przy ocenie gry, nie chcę nawet brać siebie pod uwagę. Było tragicznie - mówi Alancewicz. Niestety, punkty zdobyte przez skrzydłowego, rzeczywiście można policzyć na palcach jednej ręki - w sumie wywalczył ich pięć, z czego zaledwie dwa dzięki atakom. 24-latek zapewnia, że nie tłumaczy go brak ogrania, mimo że cały poprzedni sezon leczył kontuzję.
- Były mecze przedsezonowe, jedno spotkanie w lidze, Puchar Polski. Grałem więc już sporo i to grałem dużo lepiej - mówi.

Koniec żartów

Alancewicz twierdzi też, że wynik nie był kwestią zlekceważenia przeciwnika: - Już wracając z Bielska-Białej mówiliśmy sobie, że trzeba koniecznie wygrać z Bzurą. Ja sam chyba nawet za bardzo byłem spięty i za bardzo chciałem dobrze zagrać w tym meczu - powiedział Maciej.
Nic tak nie wzmacnia jak dobrze wyciągnięte wnioski z zimnego prysznica, którym obdarzyli naszych siatkarzy zawodnicy z Ozorkowa. Po zwycięstwie w Bielsku-Białej zapanowało lekkie rozluźnienie w zespole. Trener Adam Aleksandrowicz dwukrotnie nawet przerwał trening, bo nie podobało mu się zaangażowanie niektórych zawodników w pracę.
To akurat zaskakujące, bo wcześniej ekipa ponadprzeciętnie przykładała się do zajęć. Wydaje się, że po przegranej z Bzurą, siatkarze nie zmarnują już ani minuty z kolejnych treningów. Ten mecz pokazał, jak ciężko będzie w tym sezonie o punkty, niezależnie od przeciwnika.
- Pozostaje nam trenować mocniej niż dotychczas - mówił zaraz po spotkaniu Aleksandrowicz.
- Już nie chcę wracać do tego co się stało. Uznajmy to za wypadek przy pracy. Liczę na to, że więcej tak słabe spotkanie nam się nie przydarzy - kończy Maciej Alancewicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna