Będą musieli zdecydować: albo mandat radnego, albo stanowisko

To oszukiwanie wyborców - twierdzą kandydaci PiS. - Ludzie obdarzają kogoś zaufaniem, a ten ktoś potem to lekceważy. Wyborcy powinni o takich postawach pamiętać. Ich głos może pójść tak naprawdę na kogoś innego.

Wyborów będą musieli dokonać m.in. szefowie miejskich instytucji - Elżbieta Baranowska (Centrum Doskonalenia Nauczycieli i Kształcenia Ustawicznego), Zbigniew De-Mezer (Bursa Szkolna), Tomasz Łazarski (Zakład Usług Komunalnych). Musiałby także Andrzej Chuchnowski, kierujący Biblioteką Publiczną, ale, jak zapewnia, idzie na emeryturę.

- Bez względu na to, czy zostaną radnym, czy nie - dodaje.

Z. De-Mezer oraz T. Łazarski decyzji, czy wybiorą mandat, czy stanowisko nie podjęli. Obaj twierdzą, że zaczną się nad tym zastanawiać, jeśli zostaną radnymi. - Trochę w tej bursie udało mi się zrobić, szkoda by było to zostawiać - przyznaje jednak De-Mezer.

Wątpliwości, czy w przypadku wyboru musiałby z czegokolwiek rezygnować ma natomiast Wiktor Raczkowski, prezes Parku Naukowo-Technologicznego w Suwałkach. - Miasto jest tylko jednym z udziałowców tej instytucji - mówi. - Zdania prawników na ten temat są podzielone. Czekamy na jeszcze jedną ekspertyzę.

Raczkowski zapewnia jednak, że gdyby został wybrany, a jednocześnie nie mógł łączyć obu funkcji, wybierze miejsce w radzie. - Zaufania ludzi nie można zawieść - dodaje.

Kazimierz Kożuchowski, burmistrz Augustowa, kandyduje zarówno na stanowiska burmistrza, jak i radnego. Przyznaje, że jeśli powiedzie mu się w tym pierwszym przypadku, z miejsca w radzie zrezygnuje. Na radnego kandyduje też Tomasz Śpiczko, zastępca Kożuchowskiego. Czy będzie musiał wybierać?

Kożuchowski twierdzi, że nie zdecydował ostatecznie, czy w przypadku wybranej będzie miał tego samego zastępcę.