MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Bezbramkowy remis ŁKS-u Łomża

Krzysztof Sokólski
Zbigniew Kowalski i jego koledzy w defensywie nie popełniali w meczu z Kanią większych błędów.
Zbigniew Kowalski i jego koledzy w defensywie nie popełniali w meczu z Kanią większych błędów. B. Maleszewska
Szamotuły. W ostatnim sparingu na zgrupowaniu w Szamotułach piłkarze ŁKS-u Browar Łomża zremisowali bezbramkowo z wiceliderem grupy drugiej III ligi Kanią Gostyń.

Trener biało-czerwonych Czesław Jakołcewicz był wczoraj w dużo lepszym humorze niż po wtorkowym meczu z Victorią Koronowo (2:2). Jego podopieczni zagrali z większym zaangażowaniem i ambicją. - Zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania nieźle to wyglądało. Nasza przewaga nie podlegała dyskusji - relacjonuje Jakołcewicz.
Zabrakło jedynie bramek, choć łomżyński drugoligowiec stworzył kilka doskonałych okazji strzeleckich. Dwukrotnie bliski szczęścia był Łukasz Adamski. Dogodnych okazji nie wykorzystali także Tomasz Bzdęga oraz Iwo Zubrzycki. - Do przerwy powinniśmy prowadzić 3:0 - dodaje szkoleniowiec.
Martwi słaba skuteczność, ale z drugiej strony należy cieszyć się, że tym razem ŁKS nie stracił gola. Do gry defensywnej w poprzednich potyczkach można było mieć najwięcej zastrzeżeń. - W środę nie uniknęliśmy błędów w obronie, ale wreszcie wyszliśmy na zero z tyłu - podkreśla Jakołcewicz.
Impet "ełkaesiaków" osłabł w drugiej połowie meczu, ale to akurat opiekuna biało-czerwonych nie zdziwiło. - Dokonałem wielu zmian w składzie, poza tym odezwało się już zmęczenie. Zabrakło sił, depnięcia do piłki - wymienia.
Sparing z Kanią był piątym w krótkim okresie. - Zgrupowanie odpowiedziało na wiele pytań. ŁKS ma w sobie potencjał. Widać to było w pierwszym spotkaniu z Mieszkiem Gniezno (4:1 - przyp. red.). Byłem zaskoczony dobrą postawą zespołu. Zagraliśmy wtedy na świeżości. W kolejnych meczach jej zabrakło i… powodów do satysfakcji już nie miałem. W Szamotułach nie nastawialiśmy się jednak na wyniki. Swoją pracę musieliśmy wykonać. Będziemy na niej bazować praktycznie do listopada - stwierdza Jakołcewicz.
Przypomnijmy, że po meczu z Mieszkiem ŁKS grał jeszcze z: Wartą Poznań (1:2), Spartą Szamotuły (5:0) i wspomnianą Victorią. Serię zakończyła Kania Gostyń. Po sparingach i szeregu zajęć taktycznych szkoleniowiec ma już wizję drużyny na pierwsze mecze w rundzie wiosennej II ligi. - Pozostają wątpliwości przy dwóch, może trzech pozycjach - zaznacza.
Dylematy powinny rozwiązać kolejne mecze kontrolne. W najbliższy wtorek ŁKS zmierzy się z białostocką Jagiellonią, a 3 marca jego formę sprawdzi Polonia Warszawa. Z Szamotuł piłkarze wrócą do domów prawdopodobnie w dwóch grupach - pierwsza wyjedzie do Łomży dzisiaj wieczorem, "wielkopolska" (pozyskani gracze w większości mieszkający w okolicach Poznania) zakończy obóz w piątek. Weekend będzie wolny, a następne zajęcia wyznaczono na poniedziałek.
W najbliższych dniach sporo pracy czeka natomiast działaczy klubowych. Kilku testowanych zawodników nie ma jeszcze podpisanych kontraktów. Jakołcewiczowi zależy zwłaszcza na zatrzymaniu w drużynie Macieja Truszczyńskiego z bydgoskiego Zawiszy. Szansę mają także dwaj Białorusini. - Chciałbym, aby wszyscy piłkarze, którzy przebywali w Szamotułach, zostali w zespole - mówi trener ŁKS-u.

ŁKS Browar Łomża - Kania Gostyń 0:0.

ŁKS. I połowa: Ulman - Truszczyński, Kowalski, Gicyłow - Zubrzycki, Strózik, Łuba, Szamszorik, Dąbrowski - Adamski, Bzdęga. II połowa: Kudrycki - Truszczyński, Mądry, Strugarek - Ogrodowicz, Strózik, Łuba, Szamszorik, Goliński - Świerblewski, Kalu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna