Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bezpańskie psy atakują. Ich ofiarą padł kundelek naszego Czytelnika

AGT
Jan Jabłoński szukał śladów krwi, by dowiedzieć się, kto oskalpował jego Aresa
Jan Jabłoński szukał śladów krwi, by dowiedzieć się, kto oskalpował jego Aresa Fot. G. Lorinczy
Nie wierzę, by człowiek mógł zrobić coś takiego - Janowi Jabłońskiemu szklą się oczy, gdy patrzy na rany Aresa. - Po wiosce biega wataha, chyba z dziesięć psów. Chodziłem, sprawdzałem, czy znajdę jakieś ślady krwi...

W niedzielny poranek nasz Czytelnik odkrył, że jego pies ma zranioną szyję. Rana nie wydawała się poważna, zabrał go więc do domu i postanowił w poniedziałek rano zawieźć do weterynarza. Niestety, dziesięcioletni Ares tego nie doczekał.

Wczoraj rano Jabłoński zastał psa martwego. Gdy go dokładnie obejrzał, przeżył szok - Ares miał rozoraną całą szyję, ktoś go oskalpował.

Zdjęcie martwego psa pokazaliśmy Januszowi Karpińskiemu, właścicielowi Prywatnej Lecznicy Dużych i Małych Zwierząt w Łomży. Weterynarz ocenił, że takie rany musiały zadać psy.

- To są rany szarpane, tego nie zrobił człowiek - tłumaczy. - A wystarczy, że w okolicy jedna suka ma cieczkę, by psy stały się agresywne. Ten został przez bezpańskie psy potraktowany jako obcy.

Uwaga, bezpańskie psy to także zagrożenie dla ludzi!

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna