- Mam nadzieję, że ta kwota - która wydaje się kwotą dość znaczną - będzie wskazywała, że mimo wszystko Skarb Państwa i organy Rzeczypospolitej pamiętają o swoich bohaterach - uzasadniał orzeczenie sędzia Mariusz Kurowski z Sądu Okręgowego w Białymstoku. - Pan Antoni był bohaterem, był człowiekiem walki o polską niepodległość i poniósł za to ogromną cenę. Opinia biegłego (historyka - przyp. red.) wskazuje, że nie był to jednostkowy wypadek, że tak zachowało się mnóstwo ludzi z tamtych okolic, i że są oni zapomniani. Mam nadzieję, że ten wyrok chociaż w jakimś stopniu przypomnij czyny tych ludzi, i stanie się przyczynkiem do tego, że może inne osoby wystąpią z takimi wnioskami.
Zobacz także:
Ten złożyła 83-letnia dziś córka wspomnianego żołnierza AK - mieszkanka Narewki (pow. hajnowski) - ostatnie z jego żyjących dzieci. Podstawą roszczenia była ustawa z 1991 r. o uznaniu za nieważne orzeczeń wydanych wobec osób represjonowanych za działalność na rzecz niepodległego bytu Państwa Polskiego.
Skazany działacz AK wywieziony na Syberię. Dzieci musiały zająć się gospodarstwem
Zasadność wniosku o rekompensatę nie kwestionowała prokuratura. Kwestionowała wysokość żądanej kwoty. Pełnomocnicy prawni córki pana Antoniego wnioskowali o 12 mln zł zadośćuczynienia za cierpienia fizyczne i psychiczne (w obozie pracy przymusowej i w trakcie transportu na Syberię) oraz 963 tys. zł odszkodowania, m.in. za utracone zarobki.
Sędzia Mariusz Kurowski, po analizie dowodów, zadośćuczynienie przyznał, ale w dużo niższym wymiarze, a wniosek o odszkodowanie oddalił w całości. Uznał, że z powodu zatrzymania głowy rodziny, nie doszło do powstania szkody finansowej, gdyż mężczyzna "nie był na pensji, nie otrzymywał wynagrodzenia". W uzasadnieniu sąd przywołał zeznania córki żołnierza AK, z których wynika, że rodzina utrzymywała się z dwuhektarowego gospodarstwa rolnego. Po zatrzymaniu ojca, obowiązki przejął 16-letni syn. Rodzina dalej uprawiała ziemię i z tego czerpała dochody.
- Pozbawione ojca dzieci musiały podjąć za niego ten trud pracy, żeby uzyskać plony z gospodarstwa. Można mówić o krzywdzie dzieci, ale nie można powiedzieć, że powstała realna szkoda - tłumaczył sędzia Kurowski.
Co do zadośćuczynienia uważa, że wniosek jest "mocno przesadzony", tym bardziej że pełnomocnik wnioskodawczyni nie poparł go żadnymi dowodami. Chodzi np. o informacje, czym zajmował się skazany działacz AK w łagrze, jaki był rozmiar jego cierpień. Gdy wrócił do Polski, jego córka miała 18 lat. Aktualnie - z uwagi na stan zdrowia - kobieta niewiele pamiętała z opowieści ojca.
Czytaj też:
Zesłany na Sybir za działalność w AK. Sąd: trudno ocenić rozmiar krzywdy
Zdaniem sądu, skąpy materiał dowodowy to główny problem w tej sprawie. Prócz karty repatrianta i wzmiance o ojcu mieszkanki Narewki w książce o losach działaczy AK, brakuje dokumentów. Zdaniem biegłego z zakresu historii (powołanego w tym procesie), z pewnością istnieją dokumenty NKWD, ale ich uzyskanie od Rosji jest technicznie niemożliwe.
Jednocześnie stwierdził, że "sowieckie łagry były wielokroć gorsze od polskich więzień". Bazując na opinii eksperta, sędzia Kurowski przyjął dwukrotność średniego miesięcznego wynagrodzenia (a jednocześnie dwukrotną stawkę rekompensaty przyznawanej współcześnie niesłusznie pozbawionym wolności) za każdy miesiąc spędzony przez pana Antoniego w łagrze, co dało kwotę 1 mln 430 tys. zł.
Orzeczenie nie jest prawomocne.
Zmiany w prawie o sprzedaży alkoholu
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?