Gastronomia to jeden z sektorów, który najmocniej ucierpiał w wyniku epidemii koronawirusa. W 2020 roku był zamknięty przez 136 dni. Aż 66 dni obowiązywały ograniczenia wprowadzone podczas tzw. pierwszego lockdownu (od 13 marca do 18 maja). Druga fala - licząc od 24 października tylko do końca roku - trwała 70 dni. I to nie koniec, bo zamknięcie gastro trwa. Przedsiębiorcy z branży gastronomicznej liczą się z tym, że potrwa dłużej niż do 17 stycznia 2021 roku. Spodziewają się, że niestety, może się przeciągnąć nawet do wiosny.
Kawa – potrzeba społeczna
Biorąc więc pod uwagę tylko zeszłoroczny bilans można stwierdzić, że restauracje, bary i kawiarnie nieczynne były przez blisko 40 proc. czasu, w którym dawniej toczył się handel.
- Trudno to przeliczyć na obroty, ponieważ wiele zależało od refleksu przedsiębiorców, tego jak szybko odnaleźli się na rynku delivery i jak dobrze sobie na nim radzili. O ile jedzenie zalicza się do podstawowych potrzeb człowieka, to bywanie w kawiarni już nie. Dlatego lokale te znalazły się w jeszcze gorszej sytuacji niż restauratorzy. Umawianie się na kawę to bardziej potrzeba socjalna niż życiowa konieczność. Raczej luksus - uważa Mariusz Olechno współwłaściciel białostockich kawiarni the White Bear Coffee.
Czytaj również: W Białymstoku została otwarta pierwsza rzemieślnicza palarnia kawy [ZDJĘCIA]
Ale z jego obserwacji, a także wielu innych właścicieli modnych kawiarni wynika, że ludzie nie chcą z tej towarzyskiej przyjemności rezygnować. Można nawet zaobserwować nową modę. Bywalcy kawiarni umawiają się w niewielkich, dopuszczalnych podczas pandemii 5-osobowych grupach pod lokalem, w którym kiedyś lubili przesiadywać. Wszyscy zamawiają kawę w kubkach na wynos. Wielu baristów kusi teraz specjalną ofertą i promocjami.
- Przyznam, że wizyty naszych dawnych bywalców traktujemy jako przejaw lojalności. Dzięki nim możemy dalej funkcjonować, utrzymać się i jesteśmy im bardzo wdzięczni. Z myślą o nich wprowadzamy specjalne promocje, opracowujemy nowe menu - dodaje właściciel warszawskiej kawiarni z tradycjami.
Grupka kawoszy udaje się potem na dłuższy spacer po pobliskim parku, gdzie dozwolone jest przebywanie bez maseczki. Czarna w kubku jest też pretekstem by zrobić sobie zdjęcia z kubkiem kofeinowego napoju. Jak mówią, podczas luźnej konwersacji ze znajomymi można się – choć przez chwilę - poczuć jak za dawnych, dobrych czasów.
Trzeba przetrwać do wiosny
Wiele kawiarni w 2020 roku zostało zamkniętych, niektóre znalazły się na krawędzi bankructwa. Inne rozwinęły działalność.
- Jesteśmy szczęśliwcami, którzy posiadają własną palarnię kawy. Sprowadzamy więc wysokiej jakości ziarno, wypalamy autorskie mieszanki kaw, które można zakupić bezpośrednio w palarni, kawiarni czy w sklepie internetowym. Amatorów małej czarnej nie brakuje - zapewnia Marcin Zalewski, współwłaściciel the White Bear Coffee.
Białe Miśki z Białegostoku, choć z niecierpliwością wyczekują wiosny, przetrwają więc kolejne tygodnie zamrożenia gastronomii. Tym bardziej, kiedy widzą, że stali klienci ich nie opuszczają.
Niedziele handlowe mogą wrócić w 2024 roku
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?