Białystok. Babcia na spacerze z 2-latkiem nagle straciła przytomność

Tuz przed południem w wielkanocny poniedziałek patrolujący centrum miasta policjanci z Oddziału Prewencji Policji w Białymstoku zauważyli przewracającą się kobietę, przy której stało małe dziecko. Kobieta nie była w stanie mówić i stać o własnych siłach. Nagle straciła przytomność.

Pomagający jej policjanci natychmiast rozpoczęli sprawdzanie funkcji życiowych. Te na szczęście nie ustały. Mundurowi wezwali karetkę i monitorowali jej funkcje życiowe. Zajęli się tez wystraszonym dwulatkiem. W czasie oczekiwania na przyjazd karetki pogotowia jeden z policjantów wziął na ręce zapłakanego chłopca i uspokoił go.

Po przyjeździe karetki, białostoczanka odzyskała przytomność. Trafiła do szpitala pod opiekę lekarzy. Zjawił się też tata malucha i zabrał dziecko do domu.

Do naszej redakcji zgłosił się syn białostoczanki, który w specjalnym oświadczeniu postanowił podziękować interweniującym policjantom i załodze karetki:

Dzięki szybkiej i zdrowej reakcji policjantów być może moja mama wróci do zdrowia – na razie walczy o życie. Szybka pomoc być może przyniesie efekty - jak powiedziała mi pani doktor na oddziale intensywnej terapii - "potrzebny jest czas".

Nie wiem jak podziękować policjantom. Pomoc przyszła szybko - może następstwa nie będą aż tak druzgocące. Z tego miejsca chcę powiedzieć dziękuję - przez duże d. Być może ich reakcja da większe szanse na przeżycie dla naszej mamy, babci i żony. Mówimy o niej, że jest kobietą ze stali. To właśnie mama dawała nam przykład, że trzeba być silnym nawet w najgorszych momentach.

Słowa podziękowania należą się też załodze karetki i pogotowia ratunkowego. Wykonując swą pracę - działają w służbie ratowania życia i zdrowia narodu.

Rafał Mazur – syn pani Janiny

Magazyn Informacyjny 29.03.2018. Magazyn Informacyjny