- Prezydent Białegostoku może sprzedawać mieszkania z zasobów komunalnych, ale nie musi. Natomiast gmina musi utrzymać pewną pulę takich mieszkań, by zaspokajać potrzeby lokalowe mniej zamożnych mieszkańców - ripostuje rzeczniczka prezydenta Białegostoku Urszula Mirończuk.
Radni Prawa i Sprawiedliwości zarzucili w czwartek prezydentowi, że nie chce sprzedawać mieszkań komunalnych (budowanych w latach 1989-1998). Tymczasem umożliwia to zeszłoroczna uchwała rady miasta.
- Żadne mieszkania nie są własnością prezydenta. One należą do wszystkich białostoczan. Mieszkańcy złożyli prawie 160 wniosków o możliwość wykupu lokalu i każdy został załatwiono odmownie - mówi radna Katarzyna Siemieniuk.
Jak dodała, miasto w swoich pismach nie podało konkretnych przyczyn odmów, więc nikt nie mógł się od tych pism odwołać.
- Sprzedaż lokalu to umowa cywilno-prawna, a nie decyzja administracyjna. Lokatorzy nie mogą się odwołać, ale każde pismo informuje, że gdy sytuacja się zmieni, długoterminowi najemcy będą mieli pierwszeństwo w wykupie lokalu - wyjaśnia rzeczniczka prezydenta.
Zdaniem radnych PiS, prezydent Tadeusz Truskolaski nawet nie próbuje rozwiązać problemów mieszkaniowych w mieście. - Gdy są tak duże oczekiwania (o których świadczy liczba wniosków), prezydent powinien te mieszkania sprzedać. Ludzie od lat utrzymują te lokale, płacą wysokie czynsze, remontuje je i dążą do własności. Rząd PiS pozwala dążyć do własności mieszkania, a w Białymstoku blokuje się takie inicjatywy - podkreśla Konrad Zieleniecki.
Zobacz też Białystok. Pijany przyjechał rowerem do komisariatu sprawdzić stan trzeźwości
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?