Na szczęście obyło sie bez eksmisji, właściciele dobrowolnie oddali klucze do lokalu komornikowi.
- Pracowaliśmy cały weekend, żeby wszystko stąd zabrać - opowiadała Anna Kakareko, współwłaścicielka salonu.
- Mieliśmy tysiące przedmiotów, stosy dokumentów, całe archiwum stworzyliśmy na zapleczu. Wszystko teraz jest pochowane po strychach i piwnicach u nas i u znajomych, bo przecież wciąż nie mamy gdzie się przenieść.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?