Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biją kolegów i wyzywają nauczycieli

Tomasz Kubaszewski
Do bójek w suwalskich szkołach dochodzi stosunkowo często. Ich uczestnikami są coraz młodsze dzieci.
Do bójek w suwalskich szkołach dochodzi stosunkowo często. Ich uczestnikami są coraz młodsze dzieci.
Suwałki: Ale jeśli nawet tacy uczniowie otrzymają z zachowania ocenę negatywną, i tak przejdą do następnej klasy.

Jak sobie radzą

Jak sobie radzą

Uczniowie, którzy sprawiają problemy wychowawcze, w Zespole Szkół Technicznych w Suwałkach podpisują z dyrekcją placówki specjalny kontrakt. Uczeń zobowiązuje się w nim do poprawy swojego zachowania. Wszystko to odbywa się w obecności rodziców. Jeżeli młody człowiek nie dotrzyma zobowiązań, może być nawet usunięty ze szkoły. - W zdecydowanej większości przypadków te kontrakty są wykonywane - mówi Czesław Wielgat, dyrektor ZST.

Katarzyna Hall, minister edukacji, zapowiada zmianę rozporządzenia dotyczącego ocen z zachowania. Od kilku lat nie można było przejść do następnej klasy, gdy postawa ucznia oceniona została jako naganna.

- Ten przepis był właściwie martwy - przyznają zgodnie dyrektorzy szkół. - Jakaś groźba jednak nad uczniami wisiała.

Naganna dla kryminalistów

O to, czy z powodu negatywnej oceny z zachowania ktoś nie zdał do następnej klasy, zapytaliśmy wczoraj dyrektorów większości suwalskich szkół. Nie było ani jednego takiego przypadku.

- Czasami zdarzają się uczniowie, którzy na koniec roku tak właśnie są ocenieni, ale mają jednocześnie kilka innych jedynek - mówi Maria Janiszewska, dyrektor Zespołu Szkół nr 4 znajdującego się przy ul. Sejneńskiej.

Oceny negatywne z zachowania, np. na półrocze, zdarzają się rzadko. - Wystawiamy je praktycznie tylko w przypadkach, gdy uczeń wchodzi w konflikt z prawem - informuje Ewa Brzozowska, dyr. ZS nr 8 przy ul. Kościuszki. - Nie ma sytuacji, że ktoś w miarę dobrze radzi sobie z innymi przedmiotami i "jedynie" stwarza problemy wychowawcze.

Rodzice gorsi od dzieci

- Niektóre dzieci nie boją się niczego - dodaje. - Najgorsze jest to, że kiedy wezwie się na rozmowę rodzica, ten zachowuje się jeszcze gorzej.

W takich sytuacjach nasz system oświatowy zupełnie sobie nie radzi.

- Nikt nie jest w stanie wymusić na rodzicach, aby lepiej zajmowali się swoim dzieckiem - mówi Romuald Borkowski, dyr. ZS nr 2. - A możliwości szkoły w pewnym momencie się kończą.

Nauczyciele twierdzą, że z zachowaniem młodzieży z roku na rok jest coraz gorzej. Dotyczy to szczególnie gimnazjów. Nikt nie powinien się więc dziwić, jeśli nauczycielowi znowu ktoś nałoży kosz na głowę czy też go wyzwie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna