Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bitwa pod Salaminą. Grecki drewniany mur

Piotr Biziuk
Pod Salaminą greckich trirem (na zdjęciu model takiego statku) było mniej niż perskich, ale miały lepiej wyszkolone załogi. Potwierdzało to starą jak świat tezę, że ilość nie musi iść w jakość
Pod Salaminą greckich trirem (na zdjęciu model takiego statku) było mniej niż perskich, ale miały lepiej wyszkolone załogi. Potwierdzało to starą jak świat tezę, że ilość nie musi iść w jakość Deutsches Museum, Munich/ Wikipedia
Gdy wiadomo już było, że Persowie ruszą na Grecję, Ateńczycy wybrali się do świątyni Apollina w Delfach, by prosić wyrocznię o radę. Ta rzekła im, że "mury drewniane jedne nie będą zburzone i ciebie z dziećmi ocalą".

Nikt nie udawał Greka, twierdząc, że rozumie, co wieszczka miała na myśli. A przepowiednia miała się sprawdzić w pewnej zatoczce na Morzu Egejskim, pod koniec września 480 roku przed Chrystusem.

Cóż za interes Wielki Król miał do załatwienia w Helladzie? Pan Persów i Medów rządził największym imperium ówczesnego świata, imperia zaś mają to do siebie, że lubią się rozrastać. W owym marszu na zachód na drodze mocarstwa znaleźli się Grecy. Persja nie wymagała wiele. Wystarczył trybut z "ziemi i wody", który oznaczał uznanie zwierzchności Króla Królów. Jednak Ateńczykom i spółce nie w smak było złożenie nawet tak symbolicznej daniny.

Musiało więc dojść do wojny. O dziwo, wbrew wszelkiej logice, do przerwy było 1:0 dla Greków, bowiem pod Maratonem w 490 roku p.n.e. spuścili oni łupnia Persom. Działo się to za panowania Dariusza I Hystaspesa, któremu zmarło się niebawem. Jego syn Kserkses ostro zabrał się do rzeczy: w ciągu kilku lat kazał zakładać magazyny dla armii, zgromadził ogromną flotę, zebrał 300 tysięcy żołnierzy, kazał przerzucić mosty nad Hellespontem.

Zwycięstwo Persów pod Termopilami
Machina wojenna ruszyła i wydawało się, że wszystko układa się po myśli Wielkiego Króla. Pod Termopilami jego przyboczni gwardziści, zwani Nieśmiertelnymi, pokonali walecznych Spartan (choć musieli skorzystać z usług zdrajcy, który wskazał im dróżkę wiodącą na tyły broniących się przeciwników), bez większego problemu zajęli też Ateny. Co prawda na Akropolu zabarykadowała się garstka obrońców, ustawiając barykady z drewna, jednak Persowie bez większego problemu uporali się z nimi. Zapewne więc nie o te "mury drewniane" chodziło wieszczce z Delf. Ateńczycy zdołali się wcześniej ewakuować na nieodległą wyspę Salaminę, zaś dostępu do niej broniła flota 300 greckich trójrzędowców. Teraz Kserkses musiał uporać się z nimi.

Problem polegał na tym, że w zatoce okalającej Salaminę nie było miejsca na to, by sydońskie i jońskie okręty Wielkiego Króla rozwinęły się w pełnym szyku. Persowie słuszniej uczyniliby czekając.

Czas jednak działał na ich niekorzyść, bowiem zaczynał się sezon nie najlepszej pogody do żeglugi, Kserkses zaś potrzebował widowiskowego zwycięstwa, by w nimbie triumfatora powrócić do stolicy. Wielkim państwem nie dało się też długo rządzić z zachodnich krańców.

Grecy natomiast dostrzegli swoją szansę właśnie na wodach zatoki.

Podstęp Temistoklesa
By zmusić Persów do stoczenia bitwy w miejscu dla siebie dogodnym, posłużyli się fortelem. Dowodzący Hellenami Temistokles wysłał do przeciwników sługę, który naopowiadał im historii o rozłamie wśród Greków. Tego właśnie było trzeba Kserksesowi. Kazał gotować się swoim marynarzom do boju, przekonany, że naprzeciw nich stoi zdemoralizowany przeciwnik.

"Wioślarz czy żołnierz, czem który zajęty; jeden za drugim ruszyły okręty" - pisał tragik Ajschylos, który sam brał udział w bitwie.

W zatoce ciasno upakowane fenickie triery wpadały na siebie łamiąc wiosła, zaś ateńskie okręty dziurawiły burty jońskich statków walczących po perskiej stronie i przechodziły do abordażu.

A w walce wręcz greccy hoplici nie mieli sobie równych. W jednym z takich starć padł raniony brat samego Kserksesa, dowodzący flagową jednostką perskiej floty. Królowa Artemizja z Halikarnasu, zdjęta strachem przed Ateńczykami, w panice staranowała okręt jednego z wasali i uciekła.

Kserkses nakazał odwrót
Wielki Król obserwował starcie z tronu ustawionego nad brzegiem morza. Rejteradę Artemizji wziął za objaw odwagi, sądził bowiem, że zniszczyła nieprzyjacielski statek. W przypływie tępej złości miał rzec "mężowie stali się u mnie kobietami, a kobiety mężami".

Był szczerze rozgoryczony, jeśli nie wściekły. Gdy przyprowadzono przed jego oblicze fenickich admirałów ocalałych z rzezi, nie chciał słuchać ich wyjaśnień i kazał wszystkich skrócić o głowy.
Jednak ten dramatyczny czyn nie mógł poprawić położenia perskich trier, Kserkses musiał nakazać odwrót załogom swoich okrętów.

Grecy świętujący zwycięstwo doszli do wniosku, że drewniany mur, o którym wspomniała wieszczka z Delf, był po prostu ich flotą.

Tymczasem na spalonym przez Persów Akropolu, tam, gdzie rosła pierwsza oliwka, ponoć dar samej Ateny dla miasta, wyrósł z ziemi długi, zielony pęd triumfująco pnący się ku słońcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna