Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biznes maturalny kwitnie. Za 150 zł można kupić prezentację

Paulina Bronowicz, Bartosz J. Klepacki
- Informacje związane z maturą wywieszone są w szkolnej gablocie. Wolę co pewien czas sprawdzać, czy nic się nie zmieniło i będę dobrze przygotowana - mówi Ewa Przybyłowska, maturzystka z Zespołu Szkół Drzewnych.
- Informacje związane z maturą wywieszone są w szkolnej gablocie. Wolę co pewien czas sprawdzać, czy nic się nie zmieniło i będę dobrze przygotowana - mówi Ewa Przybyłowska, maturzystka z Zespołu Szkół Drzewnych.
Choć prezentacja maturalna powinna być napisana samodzielnie - w końcu to jeden z etapów egzaminu dojrzałości, coraz częściej maturzyści nie muszą nawet kiwnąć palcem, by maturę ustną z języka polskiego mieć w kieszeni.

Opinia

Opinia

Albina Teresa Galik-Chojak, dyrektor Zespołu Szkół Weterynaryjnych i Ogólnokształcących nr 7 w Łomży:
- Każdy nauczyciel, który zna swojego ucznia, wie, na ile go stać. Od razu jest w stanie wykryć pracę niesamodzielną. Uczniowie często decydują się na zlecenie napisania pracy z winy rodziców, którzy nie wierzą w samodzielny sukces dziecka. A postawa pedagogów, którzy piszą prezentacje za pieniądze? Niestety, to efekt wolnego rynku. Nie można tego pochwalić ani wytłumaczyć. Ludzie zarabiają jak mogą, ale pedagog powinien kierować się przede wszystkim dobrem uczniów.

Na łomżyńskich stronach internetowych można znaleźć dziesiątki ogłoszeń typu "Udzielę korepetycji z języka polskiego, pomogę przy pisaniu prezentacji". Okazuje się, że za każdym z tych ogłoszeń kryje się osoba, która pracę napisze za maturzystę, oczywiście nie za darmo.

By praca spełniała wszystkie wymogi, trzeba się liczyć z wydatkiem rzędu 150 zł. Prace bardziej rozbudowane, których napisanie wymaga opracowania większej ilości lektur to koszt ok. 250 zł. Dlatego najważniejsze wydaje się być pytanie o sens istnienia prezentacji, skoro w rzeczywistości maturę zdają nauczyciele, korepetytorzy, studenci, ale nie maturzyści.

Im bliżej matury - tym drożej>/b>
Aby przekonać się, jak wygląda "przygotowanie do matury", zadzwoniliśmy pod kilka numerów podanych w ogłoszeniach. Za każdym razem podawaliśmy się za abiturienta szkoły średniej szukającego ratunku przed zbliżającymi się egzaminami, które na dobre rozpoczną się za trochę ponad miesiąc.
- W zasadzie już nie można umówić się na osobiste spotkania, w czasie których będziemy pisać pracę razem. Na to jest już za późno. Dlatego proponuję, że to ja napiszę całą pracę, wtedy policzę 250 zł za prezentację - zaproponowała pierwsza korepetytorka.
Pod innymi numerami jest nieco taniej. Młody kobiecy głos informuje nas, że cena jest zróżnicowana, od wkładu jaki będzie "pomocna dłoń" wkładać w napisanie prezentacji.
- Jeśli będę musiała korzystać z kilku bibliotek i niestandardowej literatury, cena za całość może wynieść 150 zł - tłumaczyła kolejna korepetytorka. - Chyba, że praca ma być gotowa za kilka dni, wtedy muszę dłużej popracować i policzyć 200 zł.
Praca sezonowa dla nauczycieli
O ile jeszcze trzy lata temu kiedy po raz pierwszy maturzyści podchodzili do zdawania egzaminów dojrzałości według nowych zasad, kupowanie prezentacji maturalnej było zjawiskiem niszowym, tak teraz jest to proceder nagminnie stosowany. Kiedy tylko w szkołach zawisną listy tematów, w internecie aż roi się od propozycji "pomocy" od pedagogów. To właśnie emerytowani poloniści, ale także ci czynni zawodowo, często pod pseudonimami, proponują napisanie prezentacji. Aktywny polonista potrafi w sezonie zarobić dodatkowo nawet kilka tysięcy złotych.
- U nas w szkole każdy wie, kto pisze pracę samodzielnie, a kto korzysta z pomocy - mówi anonimowo jedna z łomżyńskich maturzystek. - Oficjalnie poloniści potępiają kupowanie prac, jednak czasami delikatnie sugerują, że mogą pomóc tym, którzy nie dają sobie rady z pisaniem.
"Pomocne dłonie" jak określani są poloniści piszący prezentacje maturalne za pieniądze, skrzętnie wypytują się, przed przystąpieniem do pisania pracy, kto jest z jakiej szkoły. Wszystko po to, by przez pomyłkę nie stworzyć dwóch bardzo zbliżonych prac dla uczniów z jednej placówki.
Maturzyści z kolei, którzy kupują pracę nie liczą się z ewentualnymi konsekwencjami, gdy komisja wykryje niesamodzielność stworzenia prezentacji. Po prostu płacą i nic więcej ich nie obchodzi. Chcą tylko zdać i zapomnieć.
- Wykrycie plagiatu, podobnie jak ściąganie na egzaminie, dyskwalifikuje pracę ucznia i równa się z niezaliczeniem egzaminu dojrzałości - ostrzega Czesław Jabłoński z Okręgowej Komisji Egzaminacyjnej w Łomży.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna