Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Bliższe i dalsze cele Pronaru-Zeto Astwa

Miłosz Karbowski
Trener Marian Kardas (z lewej) i prezes Edward Kobylec patrzą w przyszłość drużyny z dużymi nadziejami.
Trener Marian Kardas (z lewej) i prezes Edward Kobylec patrzą w przyszłość drużyny z dużymi nadziejami. M. Kość
Białystok. W rundzie rewanżowej zakładamy zdobycie 12 punktów - mówi Marian Kardas, trener Pronaru-Zeto Astwa AZS Białystok.

Taki wynik dałby nam co najmniej ósme, a myślę, że nawet szóste miejsce. To trudne do zrealizowania, ale realne - kontynuuje Kardas. Jego zespół, w sobotę rozpoczyna rewanże w Lidze Siatkówki Kobiet. Najpierw spotka się w Bydgoszczy z Centrostalem. W Białymstoku akademiczki uległy tej drużynie 1:3.

Bat na siatkarki?

Na wczorajszej konferencji prasowej szkoleniowiec i prezes rodzimego AZS-u Edward Kobylec mówił o aktualnej sytuacji klubu.
- Przeskok z II ligi do ekstraklasy, jest olbrzymi, pod względem sportowym i organizacyjnym - przyznał Kobylec. - Nasze najbliższe cele, to utrzymanie w ekstraklasie na miejscach od szóstego do ósmego. Dalsze są ambitniejsze. W przyszłym sezonie chcemy zająć miejsce w czołówce ligi.
Na ostatnim posiedzeniu, zarząd AZS-u postanowił utworzyć prezydium do spraw siatkówki, w którego skład wejdą przede wszystkim sponsorzy drużyny. Jego kompetencje na razie nie są jasno określone. Generalnie, ma oceniać formę i zaangażowanie zawodniczek. Powstał więc swoisty "bat" na siatkarki.
- To decyzja sponsorów. Jednak na każde spotkanie prezydium zapraszany będzie trener - mówi Kobylec.
- Nikomu nie damy zrobić krzywdy. Prezydium będzie się ze mną konsultowało, aby nie karać zawodniczki np. po jednym słabszym spotkaniu - uspokaja Kardas.
Trener Pronaru-Zeto Astwa AZS podsumował 2,5 miesiąca swojej pracy. Przypomniał, że objął drużynę dwa tygodnie przed ligą, zastał "nazwiska", a nie "zespół". Ekipa była kompletnie rozbita psychicznie i trzeba było ustawiać ją od nowa. Brakowało liderki, w składzie znajdowały się za to cztery nominalne środkowe i trzy rozgrywające.

Dziewczyny są wściekłe

- Od początku powtarzałem, że przejście z II ligi do LSK jest jak skok w dal Boba Beamona na igrzyskach w Meksyku. Mówiłem też, że efekty mojej pracy przyjdą po upływie półtora miesiąca. Tak się stało, bo wygraliśmy po tym czasie w Mielcu i u siebie z AZS-em Poznań - mówił Kardas.
Trener dodał też, że beniaminka, który w dodatku dostał się do ligi "kuchennymi drzwiami", przeciwnicy chcą się pozbyć.
- Nikt nie chce, by powstał tu konkurencyjny silny ośrodek siatkarski. Poza tym, czołowe zespoły wiedzą, że z nami na stojąco nie wygrają i na spotkania z moją drużyną bardzo się mobilizują. Nie zawsze robią tak przeciwko innym zespołom z dolnej połówki tabeli. Nie szukam usprawiedliwień, ale przeciwko nam drużyny z czołówki grają po prostu lepiej skoncentrowane - powiedział Kardas.
Do Bydgoszczy Pronar-Zeto Astwa jedzie w pełnym składzie.
- Najważniejsze, że dziewczyny są wściekłe, że mają tak mało punktów i zajmują ostatnie miejsce. Chcemy wygrywać. Pronar-Zeto Astwa nie powiedział w tym sezonie ostatniego słowa - kończy Marian Kardas.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna