Bo to zabytek

Decyzja w sprawie rozbiórki zapadła na początku roku. Zgodnie z obowiązującym prawem została zaakceptowana przez Radę Ochrony Walki i Męczeństwa oraz ambasadę rosyjską. Prace opóźnił jednak Stanisław Tumidajewicz, szef suwalskiej delegatury ochrony zabytków. Przekonał ratuszowych urzędników, że obelisk nie może być pocięty na kawałki. Trzeba go przenieść na cmentarz wojenny przy ulicy Reja w całości.
Eksmisja "bojców" nie nastąpi więc przed przypadającą w poniedziałek kolejną rocznicą sowieckiej agresji na Polskę.
- W najbliższych dniach będzie przygotowany nowy kosztorys. Na rozbiórkę pomnika mamy w tej chwili 15 tysięcy złotych - informuje Marek Buczyński, rzecznik urzędu miasta. - Trzeba też poczekać na decyzje administracyjne, m.in. pozwolenie na budowę. Buczyński szacuje więc, że realny termin to dopiero listopad lub grudzień.
Nigdy nie udało się dokładnie ustalić, kiedy naprawdę powstał obelisk. Z napisu na zniszczonej tablicy wynika, że "wdzięczni suwalczanie" postawili go już w 1945 roku. W rzeczywistości jego pochodzenie jest prawdopodobnie późniejsze.
Przymiarki do zmiany lokalizacji betonowego obelisku trwały sześć lat. Jego usunięcia domagali się niektórzy radni, twierdząc, że nie jest to symbol "wyzwolenia" tylko "zniewolenia". Czerwonoarmiści wprawdzie ginęli w walkach o Suwałki i ponieśli ogromne ofiary, ale w rezultacie okupację niemiecką zastąpiła sowiecka.
Władze miasta, występując o przeniesienie pomnika, nie powoływały się na względy ideologiczne. Twierdziły, że szpeci on miasto i nie pasuje do koncepcji odrestaurowanego w ostatnich latach parku im. Konstytucji 3 maja.
Natomiast mieszkańców miasta obelisk irytuje, ponieważ stoi niemal w bezpośrednim sąsiedztwie Dębu Wolności, przy którym tradycyjnie są organizowane obchody najważniejszych patriotycznych rocznic.