Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Boks. Białystok Boxing Show II: Święto, którego symbolem był Robert Świerzbiński [zdjęcia]

kpot
Gala bosku w Białymstoku
Gala bosku w Białymstoku Wojciech Wojtkielewicz
Białystok Boxing Show II dostarczyło wiele emocji. W walce wieczoru zwyciężył Robert Świerzbiński

Fani pięściarstwa zawodowego z hali SP nr 50 w Białymstoku wychodzili spełnieni. Organizator wydarzenia Dariusz Snarski (Chorten Boxing Production) zestawił bardzo równe pojedynki, a miejscowi zawodnicy wygrywali, dostarczając wielu emocji. Największe były w starciu wieczoru, pomiędzy miejscowym Robertem Świerzbińskim, a Iwanem Muraszkinem z Białorusi. Był to rewanż za pojedynek w 2015 roku, kiedy sędziowie wskazali remis.

I od pierwszej rundy Świerzbiński punktował Białorusina. Wygrywał rundy. Obraz starcia zmienił się w czwartej odsłonie. Wtedy białostoczanin przyjął kilka mocnych ciosów. Co prawda Polak złapał kilka oddechów w przerwie pomiędzy starciami, ale już po wznowienu batalii presja Muraszkina sprawiła, że białostoczanin przyjął wiele mocnych uderzeń. Jedno z nich rozcięło łuk brwiowy Świerzbińskiego. Przez co Polak na chwiejnych nogach zakończył przedostatnie starcie.

– Myślę, że ten kryzys mógł być spowodowany utratą sił. Kilka ciosów, które przyjąłem, odebrało mi dużo powietrza – opowiada Świerzbiński.

Bądź na bieżąco. POLUB NAS na Facebooku:

Gazeta Współczesna

Mimo to zawodnik z Podlasia zebrał się w ostatnim akcie walki. Prezentował się zdecydowanie lepiej i ostatecznie o wyniku musieli zdecydować arbitrzy punktowi, którzy wskazali na Polaka.
- Zawsze w ringu pokazywałem serce i charakter. Kocham ten sport, dlatego tak trudno mi się z nim pożegnać. Cieszę się, że wygrałem, a jednocześnie dostarczyłem kibicom takich emocji. Dla nich wychodzę do ringu i dopóki zdrowie i czas mi pozwoli, to będę starał się ich cieszyć swoją postawą - dodaje Polak.

Tuż przed walką wieczoru miejscowej publiczności zaprezentował się inny krajan – Piotr Gudel. W czterorundowym, twardym starciu z Andriejem Nurchińskim lepszy był Gudel.

– Mam wrażenie, że pierwsza runda walki trwała około sześciu minut. Na szczęście to nie wpłynęło znacząco na moją kondycję i daliśmy fanom niezłą walkę. Szkoda tylko, że Nurchiński nie padł wcześniej, bo chciałem skończyć pojedynek przed czasem – przedstawia szczęśliwy Gudel.

Kolejną wygraną dopisał na swoje konto też Białorusin Timur Kuzachmiedow (Chorten Boxing Production). Ale nie był to jego najlepszy pojedynek. Popisowa w wykonaniu Timura była tylko ostatnia odsłona.

– W ostatniej rundzie zaprezentowałem się tak, jak to miało wyglądać przez całą walkę. Ten pojedynek dał mi dużo materiału do analizy - tłumaczy Kuzachmiedow.

Efektowny debiut w stajni Snarskiego zaliczył Ukrainiec Oleksander Babanow. Wygrał na punkty po czterech, nierównych rundach z Aleksandrem Niachajczykiem, a przeciwnik Babanowa był wcześniej liczony przez sędziego.

Hat-trick i niestrzelony karny Lewandowskiego. "Na taką pozycję, jaką on ma w klubie, pracuje się latami"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna