Boks. Krzysztof Zimnoch nie wyklucza powrotu na ring

Krzysztof Zimnoch, w przeszłości dobrze zapowiadający się bokser wagi ciężkiej, w listopadzie ubiegłego roku wrócił na ring po dwuletniej przerwie. Niestety na gali w Radomiu już w drugiej rundzie starcia z Krzysztofem Twardowskim sędzia przerwał pojedynek, gdyż 36-letni Zimnoch został zasypany serią ciężkich ciosów. Wielu obserwatorów twierdziło, że to może być już koniec kariery białostockiego boksera.

- Nie podjąłem jeszcze żadnej decyzji - powiedział niedawno Zimnoch w programie "Fighters". - Czekam na powrót ognia od środka. Jeśli jeszcze poczuję, że powinienem wrócić na salę i zacząć trenować sam dla siebie, to na pewno to zrobię. Jeżeli chodzi o walkę, to czekam na ogień, jeśli go poczuję, to zobaczymy czy ktoś będzie chciał zorganizować mi walkę.

Przeczytaj także:Co dalej z karierą Krzysztofa Zimnocha?

Zawodnik przyznał, że chętnie wyszedłby do ringu z Siergiejem Radczenką, który niedawno w Łomży wygrał z Arturem Szpilką. Bokser odniósł się także do walki z samym Szpilką. Na to ostatnie starcie zapowiadało się kilka lat temu, ale ostatecznie walka nie doszła do skutku. W między czasie bokserzy nie szczędzili sobie złośliwości w mediach.

Zobacz także:Krzysztof Zimnoch znokautowany w drugiej rundzie

- Jak wejdę do ringu z Arturem Szpilką, to nie po pieniądze, tylko po to, żeby wygrać - stwierdził Zimnoch. - Na dzień dzisiejszy nie ma takiego tematu. Jeżeli będzie taka propozycja, to będę się zastanawiał nad taką walką. Pisałem po walce Artura do Andrzeja Wasilewskiego, do Tomka Babilońskiego, że chętnie stoczę pojedynek z Radczenką. Już nie kojarzę, czy pisałem też o walce ze Szpilką. To jest stary temat, nie ma sensu do tego wracać. Nie mam ciśnienia na takie starcie.