Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Brutalna interwencja policji. Prokuratura umorzyła sprawę

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Kilka miesięcy Ireneusz Klaus spędził w szpitalu, mając obie ręce w gipsie. Przeszedł siedem zabiegów pod narkozą. A jest człowiekiem chorym na serce.
Kilka miesięcy Ireneusz Klaus spędził w szpitalu, mając obie ręce w gipsie. Przeszedł siedem zabiegów pod narkozą. A jest człowiekiem chorym na serce. T. Kubaszewski
Jedną rękę ma niemal bezwładną. Sprawność drugiej też pozostawia wiele do życzenia. To skutek interwencji policjantów. Prokuratura uznała jednak, iż wszystko działo się zgodnie z prawem i postępowanie właśnie umorzyła.

- To granda w biały dzień - denerwuje się suwalczanin Ireneusz Klaus. - Nigdy tego nie popuszczę, poruszę niebo i ziemię. Bo jeśli policjanci mogą z człowieka zrobić kalekę i dzieje się to w majestacie prawa, to chyba wszystko w tym kraju postawione jest na głowie.

Cztery miesiące w gipsie!

O zdarzeniu, które rozegrało w sierpniu ubiegłego roku już na naszych łamach pisaliśmy. Przed swoim blokiem na suwalskim osiedlu Północ suwalczanin zobaczył dwóch funkcjonariuszy. Zapytali, gdzie mieszka Klaus.

- Odpowiedziałem, że to ja - mówi. - Wtedy się zaczęło. Usłyszałem tylko "dawaj dziada do auta", potem mnie szarpali, wykręcali ręce i wrzucili do radiowozu.

Mężczyznę przewieziono do izby wytrzeźwień. Tam również policjanci mieli używać przemocy.

Dlaczego przyjechali po Klausa, 67-letniego, spokojnego z natury suwalczanina? Bo pod wpływem alkoholu miał się awanturować w domu.

- Może ze dwa piwa tego dnia wypiłem, ale pijany absolutnie nie byłem - opowiada mężczyzna. - I nie rozrabiałem. Zresztą, nawet gdyby coś tam było, to czy można normalnego człowieka potraktować jak groźnego bandziora?

Lekarze stwierdzili u suwalczanina zwichnięcia i urazy ścięgien. Obie ręce zapakowali w gips. Klaus nosił go prawie przez cztery miesiące!

Do dawnej sprawności nie wróciła żadna z rąk. Mężczyzna poddawany jest rehabilitacji. Ale dzisiaj nikt nie jest w stanie zagwarantować, że nie zostanie kaleką do końca życia.

Prokuratura: stawiał opór

W parę dni po zdarzeniu Klaus napisał skargę dotyczącą tego, jak policjanci przeprowadzili interwencję. Sprawą zajęła się prokuratura w Sejnach.

Równocześnie wewnętrzne postępowanie przeprowadził suwalski komendant. Uznał, że funkcjonariuszom niczego nie można zarzucić. Do czasu zakończenia postępowania prokuratorskiego nie zostali oni nawet zawieszeni w wykonywaniu czynności służbowych.

Prokuratura powołała zaś biegłego, który miał stwierdzić, w jaki sposób Ireneusz Klaus doznał obrażeń. Uznano ostatecznie, poza wszelką dyskusją, że wskutek interwencji policjantów. Ale, jak mówi Ryszard Tomkiewicz, rzecznik prasowy prokuratury, użyte środki przymusu były adekwatne do sytuacji. Zdaniem śledczych, mężczyzna stawiał opór. A skoro tak, musiał liczyć się z konsekwencjami.

Władza uderza do głowy

Do Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka w Warszawie stosunkowo często zgłaszają się ofiary policyjnych interwencji. Zwykle bardzo trudno jest udowodnić, że funkcjonariusze przekroczyli swoje uprawnienia. Jednocześnie sama policja niewiele robi, by przyjmować do służby tylko tych najlepiej wyszkolonych i takich, którym władza nie uderza do głów.

- Z naszych obserwacji wynika, że wiele do życzenia pozostawia szkolenie funkcjonariuszy - słyszymy w Fundacji. - Bo albo w ogóle nie wiedzą, jak się zachować, albo są zbyt brutalni.

Wszak każdy chwyt obezwładniający można założyć tak, by człowieka do końca życia nie skaleczyć.

Ireneusz Klaus odwołał się od prokuratorskiego decyzji i czeka na rozpatrzenie sprawy. Jak mówi, aż ciarki przechodzą mu po plecach, gdy myśli, jak ci sami policjanci wciąż jeżdżą po mieście i podejmują kolejne interwencje.

Ciarki po plecach powinny przechodzić wszystkim suwalczanom..

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna