Wstępne wyniki sekcji zwłok wykazały, że 36-latka została uduszona. Prokuratura Rejonowa w Kolnie wydała postanowienie o przedstawieniu Januszowi F. zarzutu zabójstwa.
- Mężczyzna wciąż jest poszukiwany. Najpewniej w tym tygodniu złożymy wniosek o zastosowanie wobec niego tymczasowego aresztu, a sąd wyda list gończy - mówi Marcin Gajdamowicz, Prokurator Rejonowy w Kolnie.
Na razie na prośbę policji we wszystkich mediach opublikowano wizerunek mieszkańca Brzozowa z prośbą do świadków o informacje o miejscu pobytu 49-latka. Analizowane są wszystkie tropy. Póki co wiadomo, że dzień po zniknięciu Janusza F. kilkanaście kilometrów od jego domu znaleziono samochód i telefon komórkowy mężczyzny. Teren przeczesywała policja z psami tropiącymi, ale bez efektów.
Brzozowo niewielka wieś w gminie Kolno. Janusz F. i jego żona znali się od zawsze. Oboje tu się urodzili, wychowali w domach po przeciwnych stronach ulicy. Różnica wieku była duża, ale F. był dobrą partią. Z o 13 lat młodszą żoną wspólnie zajmowali się rolnictwem.
Sąsiedzi mówią, że gospodarz z niego dobry, ale człowiek porywczy i wybuchowy.
- Z ludźmi za bardzo nie rozmawiał, był raczej zamknięty w sobie. Pracowity, jak trzeba było pomocy, pomagał. Tylko gorzej, jak coś poszło nie tak. Można było dostać po uszach - opowiada 40-letni pan Tomasz. Żona też? - Tam nigdy się dobrze nie układało. Kłótnie wszystkie były słychać. Tylko nikt się nie spodziewał, że takie coś zrobi.
Czytaj też: Dolistowo Stare: Mąż podpalił żonę. Sąd utrzymał wyrok 25 lat
Małżeński konflikt nie był żadną tajemnicą.
- On ją tłukł, ale ona nic nie zgłaszała - mówi starsza kobieta zaczepiona na drodze. - Trzeba było zadzwonić na policję i tyle.
- Wiadomo było, że to się tak skończy. To był chory człowiek. Miał napady, zawsze się denerwował. Ona od początku przechodziła krzyż pański, ale była cicha, nie miała wsparcia w rodzinie. A on co chciał, to robił - ocenia 78-letnia pani Jadwiga. - Ludzie namawiali, żeby złożyła sprawę na policję, ale Janusz straszył, że się powiesi. Bała się, szkodowała go - kwituje bliska sąsiadka F.
Formalnie, jak mówi nam prokurator Gajdamowicz, nie było żadnych zgłoszeń dotyczących przemocy. Rodzina nie miała założonej Niebieskiej Karty.
W maju tego roku kobieta wyniosła się jednak z domu. Nie było jej 5 miesięcy. Ponoć pracowała w Warszawie. Syn został z ojcem w Brzozowie. 16-latek nie dogadywał się z rodzicem. Prosił, aby matka wróciła.
Pani Beata pojawiła się w domu w piątek 25 września. Dlaczego? Wersję są różne. Jak twierdzą sąsiedzi, mąż założył jej sprawy o alimenty. Kobieta chciała uporządkować swoje sprawy, zabrać dokumenty. A może uległa prośbom syna... Już następnego dnia w sobotę doszło do awantury.
- "Oby ona po śmierć nie przyjechała" - powiedziałam jej matce, jak dowiedziałam się, że mieszka pod jednym dachem z mężem - wspomina mieszkanka Brzozowa. Niestety nie pomyliła się.
Zobacz także: Białystok. Zabójstwo na Bacieczkach. Udusił żonę poduszką, a ciało ukrył w drewnianej skrzyni. Jest wyrok
Jedyny syn pary uczy się w szkole średniej w Kolnie. W środę 30 września po lekcjach dzwonił do rodziców, aby ktoś po niego przyjechał. Żadne z nich nie odebrało telefonu. Po wejściu do domu chłopak dokonał makabrycznego odkrycia. Jego matka wisiała na postronku przewleczonym przez hak wbity w futrynę drzwi do kuchni.
Już podczas wstępnych oględzin funkcjonariusze nabrali wątpliwości, co do faktu, czy było to samobójstwo. Następnego dnia w okolicy zaroiło się od radiowozów. Rozpoczęto obławę na Janusza F., który rozpłynął się w powietrzu.
- On wciąż jest na wolności. Ludzie we wsi boją się wychodzić wieczorami na zewnątrz. Nie wiadomo, co może zrobić człowiek, który zabił własną żonę- mówi pan Tomasz.
Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?