Była dyrektor przegrała wszędzie, gdzie mogła

Irena K., była wieloletnia dyrektorka Zespołu Szkół nr 3 w Hajnówce, mijającego roku z pewnością nie zaliczy do udanych. Straciła pracę i autorytet.

Wszystkie sądy po kolei odrzucały jej pozwy o przywrócenie do pracy. Niedawno zapadł już chyba ostatni wyrok w tej sprawie.

Pozew, który założyła przeciw własnej szkole o przywrócenie na stołek dyrektorski, został oddalony. Sąd Rejonowy w Białymstoku nie miał wątpliwości, że jest bezzasadny, a decyzja władz miasta o odwołaniu z 2014 r. była zgodna z prawem.

Przypomnijmy, że burmistrz Hajnówki, Jerzy Sirak, odwołał Irenę K. w ubiegłym roku ze stanowiska po tym, jak złapano ją w hajnowskim Kauflandzie na kradzieży alkoholu. Ochroniarze ze sklepu wezwali policję. Funkcjonariusze wypisali kobiecie mandat za wykroczenie, a ta go przyjęła. Było to jednoznaczne przyznanie się do winy.

Później twierdziła jednak, że jest niewinna. O sprawie zrobiło się głośno i stanowisko straciła.

Od decyzji o zwolnieniu Irena K. odwoływała się niemal wszędzie, gdzie mogła, ale z opłakanym skutkiem.

Podczas ostatniej rozprawy sąd oddalił jej pozew i nakazał zwrot kosztów procesu. To tylko 60 zł, ale jednak.

To już trzecia sprawa przegrana przez Irenę K. Wcześniej Wojewódzki Sąd Administracyjny w Białymstoku uchylił decyzję wojewody o uchyleniu decyzji burmistrza o jej odwołaniu. Potem, jakby jej było mało wydatków na adwokatów, pozwała dziennikarzy „Nowin Podlaskich”. Uważała, że nasze artykuły były nieprawdziwe i jej zaszkodziły.

Sąd Okręgowy w Białymstoku w tym również przypadku nie miał wątpliwości. Pozew Ireny K. przeciwko naszej redakcji oddalił uznając, że mieliśmy prawo do opisywania jej historii. Mało tego, stwierdził też, że teksty były napisane rzetelnie i zgodnie ze sztuką dziennikarską.

W przyszłym roku już chyba nie będze miała z kim i o co się sądzić...