Pierwotnie siedzibą nowego województwa miał być Ełk. Przemawiało za nim sporo atutów - minimalnie większy od Suwałk, centralne położenie, lepsza infrastruktura, rozbudowana sieć kolejowa. Ponoć nowe mapy administracyjne kraju już trafiły do drukarni, gdy rząd zdecydował się wprowadzić korekty.
Nie wiadomo, dlaczego tak się stało. Rzekomo klamka zapadła 10 maja 1975 r. na posiedzeniu komisji planowania Rady Ministrów, w którym uczestniczyli także ówcześni posłowie z Polski północno-wschodniej. O Suwałki upomniał się Jan Sawicki. Twierdził, że Ełk wiele zyskał po wojnie, natomiast jego miasto zawsze było źle traktowane przez białostockich włodarzy i czas naprawić krzywdy.
Niespodziewanie poparł go Piotr Jaroszewicz. Ówczesny premier, i druga po Gierku osoba w państwie, przypomniał sobie, że przed wojną służył w suwalskim 41 pułku piechoty. Takiego argumentu już nikt nie próbował podważać.
Prawdopodobnie jest to tylko anegdota. Wydaje się, że za Suwałkami przemawiały przede wszystkim odkryte w okolicy złoża rud żelaza. Wkrótce miało tu powstać wielkie zagłębie metalurgiczne, więc miasto i tak czekał intensywny rozwój. Dlatego ełczanie odeszli z kwitkiem. Kopalnia nigdy nie powstała, ale decyzji już nikt nie próbował zmieniać.
Koniec rynsztoków
W połowie lat siedemdziesiątych na przybyszach z zewnątrz Suwałki nie robiły imponującego wrażenia. Tynk łuszczył się z zabytkowych kamienic, furmanki na tradycyjne jarmarki jeździły ulicą Kościuszki, w centrum nie brakowało nawet rynsztoków. Wszystko to zaczęło się szybko zmieniać.
Budowano nie tylko gmachy dla PZPR, wojewódzkiej administracji i Milicji Obywatelskiej. Gierek osobiście wmurował kamień węgielny pod przyszłe osiedle Północ. Liczba mieszkańców w czasach "wojewódzkich" wzrosła z trzydziestu do prawie siedemdziesięciu tysięcy.
W dodatku nie była to tylko migracja z pobliskich wsi. Z całego kraju trafiali tu młodzi ludzie, zachęcani szansami na szybki awans w pracy zawodowej i otrzymanie własnego dachu nad głową. O kopalni wprawdzie wszyscy zapomnieli, ale powstało kilka nowoczesnych zakładów przemysłowych.
Suwalskimi wojewodami kolejno byli: Eugeniusz Złotorzyński, Kazimierz Jabłoński, Franciszek Wasik, Andrzej Podchul, Cezary Cieślukowski i Paweł Podczaski.
Krajobraz po bitwie
Tak naprawdę tej bitwy nigdy nie było. Gdy po wyborach z 1997 r. koalicja AWS-UW zapowiedziała kolejną reformę administracyjną kraju, prawie nikt nie wystąpił w obronie województwa suwalskiego. Wyjątkiem był biskup Wojciech Ziemba, ówczesny ordynariusz ełcki. Za zmianami opowiedzieli się natomiast wszyscy regionalni parlamentarzyści.
W powiatowym znów mieście suwalczanie obudzili się 1 stycznia 2009 r. Trochę czasu musiało upłynąć, nim przekonali się, że obiecane programy osłonowe były bezwartościowym świstkiem papieru. Zostali sami ze swoimi problemami.
Po kolei znikały szyldy z napisem "wojewódzki". Białostocka centrala nie próbowała maskować swojej pazerności. Nawet wyeksploatowane meble wywożono nad Białkę.
Nieliczni z suwalczan zrobili kariery w nowych warunkach. Leszek Lewoc był krótko podlaskim wicewojewodą. Janusz Krzyżewski całą kadencję marszałkował w wojewódzkim sejmiku. Poselskie mandaty zdobywali Jan Zaworski, Jan Kamiński, Józef Laskowski z Wiżajn i Jarosław Zieliński. Ten ostatni był też wiceministrem w dwóch resortach.
Z "wojewódzkich" instytucji w Suwałkach pozostały jeszcze szpital, ośrodek ruchu drogowego i delegatury paru państwowych urzędów. Czy miasto pozbierało się po degradacji? Chyba nie najgorzej, ale to już zupełnie inny temat.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?