W naszym kraju jedynie co druga osoba będąca ofiarą wypadku może liczyć na skuteczną pomoc w pełnym zakresie. O tym, jak skutecznie współdziałać w przypadku wielonarządowych obrażeń komunikacyjnych, dyskutowali w piątek w Białymstoku specjaliści wielu dziedzin.
Od kilku miesięcy w Polsce działa 14 centrów urazowych, do których zgodnie z ideą mają trafiać pacjenci po wielonarządowych obrażeniach komunikacyjnych. Jedno z takich centrów powstało w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym w Białymstoku.
Tu dyżuruje specjalny zespół terapeutyczny, tzw. trauma team, uzupełniany w razie potrzeby przez innych specjalistów. Szpital dysponuje odpowiednim zapleczem diagnostycznym i leczniczym. Może skutecznie zajmować się najcięższymi urazami, co ma skutkować zmniejszeniem śmiertelności oraz odsetka osób niepełnosprawnych i niezdolnych do pracy. Ale nie zawsze tak jest.
Podczas konferencji dyskutowano m.in. o tym, że w każdym przypadku urazu najważniejszy jest czas dotarcia pacjenta do takiego specjalistycznego centrum. To tzw. złota godzina, podczas której ofiara zdarzenia powinna otrzymać pomoc w specjalistycznym ośrodku, a także "platynowe 10 minut", czyli pierwszych działań ratowniczych na miejscu zdarzenia.
Niestety, ciągle często zdarza się że ofiary są wiezione do szpitala, gdzie nie zawsze można skutecznie pomóc. - Od kilku lat walczymy o to, aby w ustawie o ratownictwie medycznym wpisać jedno słowo - mówił Bogusław Poniatowski, dyrektor USK. - Tak aby pacjent po zdarzeniu nie trafiał na najbliższy szpitalny oddział ratunkowy ale najbliższy właściwy SOR.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?