Do III-go białostockiego komisariatu przyszedł 30-letni mężczyzna. Opowiedział policjantom, że w jednym z nocnych lokali poznał młodą, atrakcyjną panienkę. Po wspólnej zabawie, na resztę nocy, wylądowali w jego mieszkaniu.
Gdy po godzinie 14.00 otworzył oczy dziewczyny już nie było. Nie było też 40-calowego telewizora, dokumentów, karty kredytowej i telefonu komórkowego.
Szybko obliczył straty na prawie 5 tysięcy złotych. O pomoc poprosił policjantów. Gdy przed blokiem czekał na ich przyjazd podeszła do niego starsza pani. Zapytała, czy nie został okradziony. Zaskoczony potwierdził. Kobieta powiedziała, że okradła go jej córka i zaproponowała zwrot utraconych rzeczy.
Wspólnie pojechali do jej mieszkania. Okazało się, że wśród skradzionych rzeczy brakuje między innymi pilota do samochodu i radiomagnetofonu, polisy ubezpieczenia pojazdu, podręcznej pamięci usb, i karty sim do telefonu całość wartości 1600 zł. Sprawczynią całego zamieszania okazała się 20-letnia białostoczanka. Została zatrzymana i przewieziona do komisariatu. Teraz wyjaśnia dlaczego i w jakich okolicznościach okradła współtowarzysza nocnej zabawy.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?