Kobieta, mieszkająca na II piętrze, zapragnęła mieć salon. Wynajęła więc robotników, a ci przystąpili do dzieła. Za pomocą wiertarek i innego sprzętu próbowali poradzić sobie z jedną ze ścian. Zaniepokoiło to innego lokatora bloku. Swoimi wątpliwościami podzielił się z administracją Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej, do której budynek należy.
Kiedy jej przedstawiciele pojawili się na miejscu, okazało się, że burzona jest tzw. ściana nośna. Czyli jedna z tych, na których opiera się cała konstrukcja budynku.
- Lokatorzy mają różne pomysły, ale pierwszy raz ktoś chciał usunąć ścianę konstrukcyjną - łapie się za głowę prezes spółdzielni Tadeusz Szymańczyk.
Prezes nie ma wątpliwości, co mogłoby się stać, gdyby burzenie ściany zostało dokończone.
- Prędzej czy później wieżowiec runąłby - mówi. - Prawa fizyki są nieubłagane.
Administracja wysłała do lokatorki pismo z nakazem natychmiastowego zaprzestania robót. Została też pouczona, że tego typu prace wymagają projektu osoby z odpowiednimi uprawnieniami.
Więcej w piątek w papierowym wydaniu suwalskiej Gazety Współczesnej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?