Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Chcieli odciąć go od rodziny

Urszula Bisz
Kuba i Julka nie mogli wprost doczekać się powrotu ojca.  Są bardzo emocjonalnie przywiązani do taty. Ich matka również nie wyobrażała sobie życia bez męża.
Kuba i Julka nie mogli wprost doczekać się powrotu ojca. Są bardzo emocjonalnie przywiązani do taty. Ich matka również nie wyobrażała sobie życia bez męża.
Dwa miesiące, dwa tygodnie i dwa dni musiał spędzić Artur Nargizjan bez żony i dzieci.

W tym czasie był zamknięty w ośrodku dla uchodźców. Groziła mu deportacja do Armenii - kraju, w którym się urodził i z którego wyjechał, gdy miał kilka lat. Dzięki staraniom żony i wielu ludzi dobrej woli oraz decyzji wojewody podlaskiego został w Białymstoku. Od kilku dni jest już z rodziną, ale żona Marta i dwójka dzieci - 5-letni Kuba i 2-letnia Julka - cały czas nie mogą się nacieszyć jego obecnością. Całują go i ściskają. Planują też kolejne kroki, dzięki którym nie będzie już jakichkolwiek podstaw do jego deportacji.

A groźba była bardzo realna, bo mimo że mężczyzna mieszka tu od lat, nie miał żadnych dokumentów (te zostały skradzione jego rodzicom, gdy był jeszcze mały). Wziął potajemny ślub w kościele z Martą, ale wobec prawa nie byli rodziną.

Aktu zawarcia małżeństwa nie mogli dostać, bo pan Artur nie ma paszportu. Z tej samej przyczyny dzieci były zapisane w urzędzie pod nazwiskiem matki. Teraz, dzięki zgodzie na pobyt tolerowany na terenie Polski, większość przeszkód jest już za nimi.

- Zameldowanie jest już załatwione, dzieci też już mają moje nazwisko - mówi pan Artur. - Muszę jeszcze mieć koniecznie legalną pracę. A przede wszystkim musimy wziąć ślub cywilny. Kościelny jest już ważny wobec prawa. Wszystko to dzięki mojej żonie, to ona tak się starała.

Jego żona Marta Wiśniewska przez całą rozmowę nie odrywa wprost oczu od męża. Jej ukochany mężczyzna wrócił do domu. Pod jego nieobecność ona sama musiała wychowywać dzieci. To ona przy pomocy prawników wywalczyła wolność głowy domu. W tej rodzinie naprawdę widać szczęście i miłość. Są bardzo ze sobą zżyci. To właśnie, między innymi zaważyło na decyzji wojewody.

Gdyby Artura deportowano, dzieci by bardzo cierpiały. Teraz mogą wychowywać się przy ojcu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna