MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Chłopak z misją

(pola)
- Chcę pokazać, że bezinteresowność, braterska pomoc i zrozumienie to nie tylko puste słowa... W taki sposób pojmuję swoje życie i chcę iść właśnie taką ścieżką - mówi Adam Dziadak.
- Chcę pokazać, że bezinteresowność, braterska pomoc i zrozumienie to nie tylko puste słowa... W taki sposób pojmuję swoje życie i chcę iść właśnie taką ścieżką - mówi Adam Dziadak. M. Knap
Ostrołęczanin wyjeżdża na rok do stolicy Kenii - Nairobi. Będzie pracował jako nauczyciel w tamtejszej szkole zawodowej, ucząc informatyki "dzieci ulicy" - chłopców z afrykańskich slumsów, którym nieobce są narkotyki, kradzieże, przemoc... Adam Dziadak jest pierwszym ochotnikiem z naszego miasta, który, w ramach Międzynarodowego Wolontariatu Don Bosco, wyjeżdża pomagać misjonarzom w Afryce.

Adam ma 25 lat i w tym roku skończył studia magisterskie na Uniwersytecie Warszawskim. W październiku ubiegłego roku rozpoczął współpracę z wolontariatem salezjańskim, a kilka miesięcy później podjął decyzję o wyjeździe do Afryki.
- Zawsze chciałem pomagać tym, którzy tego najbardziej potrzebują. O istnieniu Wolontariatu Don Bosco dowiedziałem się z Internetu. Podczas jednego ze spotkań organizacyjnych czytane były listy pierwszych wolontariuszy misyjnych z Polski. Poznałem ich doświadczenia, troski, obawy... Zaimponowali mi, więc zapragnąłem w taki sposób pomagać i ja - řwspomina Adam.
Przygotowania do wyjazdu trwają zazwyczaj rok - Adam zakończył je trochę wcześniej. W tym czasie poznawał kulturę kraju, do którego wyjedzie oraz charakter pracy ośrodka. Dodatkowo, we własnym zakresie, doskonalił znajomość angielskiego i uczył się podstawowych zwrotów ki-suahili - języków urzędowych w Kenii. Pracował też w oratorium, opiekując się dziećmi z warszawskiej Pragi, znajdującymi się w trudnej sytuacji rodzinnej. W ten sposób chciał się przygotować do pracy z młodzieżą w Afryce.
- Czasami zastanawiam się jak będzie. Czy podołam obowiązkom? Czy znajdę wspólny język z obcymi przecież kulturowo i mentalnie Afrykanami? Nairobi nie jest spokojnym miastem. Ok. 2 mln ludzi żyje tam w slumsach, więc normalne jest, że kradzieże i tym podobne "niespodzianki" są na porządku dziennym. Trzeba też pamiętać, że w Afryce jest duże niebezpieczeństwo zarażenia się jedną z chorób tropikalnych. Co prawda w Nairobi nie ma praktycznie malarii, ale poza tym jest wiele innych, równie nieprzyjemnych chorób. Nie staram się jednak martwić na zapas i jestem dobrej myśli.
Adam będzie pracował z "dziećmi ulicy" przez rok. Będzie uczył informatyki w szkole zawodowej dla chłopców od 18. do 22. roku życia. Ma zapewnione zakwaterowanie i wyżywienie w salezjańskiej misji. Za swoją pracę nie otrzyma żadnych pieniędzy. Razem z Adamem odlatuje do Afryki Małgorzata Deja z Warszawy. Będzie pracować w podobnym ośrodku z młodszymi dziećmi.
- Tam po prostu trzeba być... Dawać przykład sobą, że można żyć inaczej, niż tylko goniąc za karierą. Ktoś musi się zatrzymać i podać pomocną dłoń tym, którzy sami nie dają sobie rady - tłumaczy Adam. - Na zachodzie wolontariat misyjny jest obecny od wielu lat, ale w Polsce to dopiero nowość.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna