Dużego pecha miała mieszkanka bloku przy ul. A.W. Kowalskiego. Potknęła się na nierównym chodniku tuż przy wyjściu z klatki schodowej. Złamała prawą stopę, pięć tygodni spędziła w gipsie. Teraz też nie może chodzić.
- Lekarze oceniają, że potrzeba jeszcze paru miesięcy - mówi Teresa Cimochowska. Uznała, że przynajmniej pośrednią winę za jej wypadek ponosi Międzyzakładowa Spółdzielnia Mieszkaniowa, administrująca terenem przylegającym do budynku.
Chce odszkodowania
Do zdarzenia doszło 19 listopada ubiegłego roku ok. 14.30. Cimochowska wybrała się po zakupy do pobliskiego sklepu.
- Wyszłam na dwór i się przewróciłam. Pytałam później fachowców. Ich zdaniem, chodnik jest wykonany niewłaściwie i nie nadaje się do użytku. Płytki położone nierówno, część zapadnięta - opowiada.
Poszkodowana sama nie miała siły, żeby wrócić do domu.
Pomogli sąsiedzi, więc są świadkowie. Cimochowska w grudniu wysłała pismo do Międzyzakładowej Spółdzielni Mieszkaniowej w Suwałkach. Za uszczerbek na zdrowiu i utrudnienia w normalnym życiu zażądała 15 tys. zł odszkodowania. Proponowała polubowne załatwienie sprawy, bez konieczności odwoływania się do sądu. Jesteśmy ubezpieczeni w firmie Uniqa - jednym zdaniem odpowiedział zarząd MSM.
- I co z tego wynika? - pyta kobieta.
Nie naprawimy
Zdaniem Tadeusza Czerwieckiego, wiceprezesa MSM, odpowiedź jest czytelna. - Jeśli ta pani chce ubiegać się o odszkodowanie, musi zwrócić się do firmy Uniqa.
Czerwiecki nie zaprzecza, że chodnik przed blokiem jest nierówny. Remontu jednak, przynajmniej w tym roku, nie będzie, bo nie ma pieniędzy na ten cel.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
