Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Ciało zmarłego ponad tydzień leżało w kostnicy! Lekarze nie chcieli wydać aktu zgonu

Iza Wysocka
Środa, 14 stycznia, godz. 10.30. 54-letni mężczyzna idzie ulicą I AWP w Ostrołęce. Nagle słabnie, upada na chodnik, umiera. Za kilka dni pogrzeb, kwiaty, łzy... Stop! Nie tak szybko kończy się ta historia!

Do umierającego ktoś wzywa pogotowie. Choć karetka przybywa na miejsce po kilku minutach, na ratunek jest za późno. Lekarz stwierdza zgon. Ciało mężczyzny trafia do prosektorium. Mężczyzna nie miał przy sobie dokumentów. Nie wiadomo było kim jest. Dlatego przygotowaniem pochówku zajął się Miejski Ośrodek Pomocy Rodzinie.

Piątek, 23 stycznia, rano.

- Nie możemy pochować tego człowieka! Żaden lekarz nie chce wystawić mu karty zgonu! Człowiek czeka w kostnicy na pochówek ponad tydzień! - mówi nam przez telefon dyrektorka jednego z wydziałów w Urzędzie Miasta.
Elżbieta Mierzejewska-Nicewicz, dyrektor MOPR w Ostrołęce, potwierdza te fakty.

- Nikt nie jest władny, żeby wydać kartę zgonu - mówi. - Lekarz rodzinny odmówił, bo stwierdził, że nie widział tego wydarzenia. Pogotowie też nie wydało.
Mężczyzna zapisany był do przychodni "Rodzina" przy ulicy Gor-batowa. O wyjaśnienie prosimy Czesławę Deptułę-Karpińską, kierowniczkę przychodni.

Trzeba znać przepisy

- Lekarz rodzinna odmówiła wypisania karty zgonu, bo ten człowiek był w poradni dawno i tylko dwa razy. Na podstawie takiej historii choroby trudno jest wydać kartę zgonu - tłumaczy Deptuła-Karpińska.

To, czego nie potrafili urzędnicy, my załatwiliśmy w ciągu pół godziny. Wystarczyło zapoznać się z przepisami. Te są jednoznaczne: w pierwszej kolejności do wypisania karty zgonu zobowiązany jest lekarz rodzinny, który w okresie 30 dni przed dniem zgonu udzielał choremu świadczeń lekarskich, lub lekarz innej specjalności leczący pacjenta w okresie 30 dni przed zgonem. A jeśli zmarły, tak jak pan Józef, nigdzie się nie leczył w okresie miesiąca przed śmiercią - lekarz, który stwierdził zgon, będąc wezwany do nieszczęśliwego wypadku lub nagłego zachorowania. Czyli w tym przypadku lekarz pogotowia.

Dzwonimy zatem do "Meditran-su". Rozmawiamy z dyrektorem do spraw medycznych Krzysztofem Tobiaszem.

- Lekarz wypisze kartę zgonu, jeśli dostaniemy od prokuratora postanowienie o odstąpieniu od czynności i stwierdzenie, że nie było w tej śmierci udziału osób trzecich. Kiedy karetka przyjechała na miejsce, ten mężczyzna już nie żył - mówi Krzysztof Tobiasz.

Dzwonimy więc do prokuratury i uzyskane tam wyjaśnienia przedstawiamy dyrektorowi Tobiaszowi. Prokuratura nie poinformuje pogotowia, że "odstępuje od czynności" z tego prostego względu, że w ogóle nie wszczynała postępowania w tej sprawie. Wbrew temu co twierdzi dyrektor pogotowia, nie ma ona obowiązku wszczynać śledztwa w każdym przypadku śmierci na ulicy. A tylko wtedy, kiedy zachodzi podejrzenie popełnienia przestępstwa.

Lekarze w końcu ustępują

W końcu dyrektor Tobiasz, po kolejnym telefonie od nas, stwierdził, że lekarz pogotowia kartę zgonu wypisze, choć w ostrołęckim pogotowiu takich kart w ogóle się w zasadzie nie wypisuje. Dlaczego, skoro tak stanowią przepisy?

Podobno z uwagi na niemiłe doświadczenia lekarzy pogotowia z Łodzi.
Sąsiedzi pana Józefa mówią, że był dość uciążliwym lokatorem. Przychodzili do niego koledzy, głośno się zachowywali. Mężczyzna zaczął podobno częściej sięgać po kieliszek, kiedy stracił pracę. Sam opiekował się dziećmi. Mówią, że kiedy jeszcze nie pił, bardzo się o nie troszczył.

- Jaki by nie był, należy mu się normalny pogrzeb - mówią zgodnie.
I po wielu perypetiach mężczyzna w końcu spocznie w grobie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna