Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Co łączy trzy Małgorzaty oprócz imienia? Mają najlepsze psy!

Urszula Ludwiczak [email protected]
– Podstawą uprawiania agility jest idealne porozumienie właściciela z psCo łączy trzy Małgorzaty z Białegostoku? Poza imieniem, niewątpliwie miłość do psów oraz do uprawiania razem z nimi sportu. I to z sukcesami. Małgorzata Riedel z suką Megi zdobyła właśnie Mistrzostwo Polski w agility, Małgorzata Jamiołkowska z Arabeską była czwarta w kraju, a Małgorzata Niewińska z Teodorem – piąta. em – mówią zgodnie (od lewej:) Małgorzata Niewińska, właścicielka Teodora, Małgorzata Jamiołkowska, pani Arabeski i Małgorzata Riedel, przewodniczka mistrzyni Megi
– Podstawą uprawiania agility jest idealne porozumienie właściciela z psCo łączy trzy Małgorzaty z Białegostoku? Poza imieniem, niewątpliwie miłość do psów oraz do uprawiania razem z nimi sportu. I to z sukcesami. Małgorzata Riedel z suką Megi zdobyła właśnie Mistrzostwo Polski w agility, Małgorzata Jamiołkowska z Arabeską była czwarta w kraju, a Małgorzata Niewińska z Teodorem – piąta. em – mówią zgodnie (od lewej:) Małgorzata Niewińska, właścicielka Teodora, Małgorzata Jamiołkowska, pani Arabeski i Małgorzata Riedel, przewodniczka mistrzyni Megi
Co łączy trzy Małgorzaty z Białegostoku? Poza imieniem, niewątpliwie miłość do psów oraz do uprawiania razem z nimi sportu. I to z sukcesami. Małgorzata Riedel z suką Megi zdobyła właśnie Mistrzostwo Polski w agility, Małgorzata Jamiołkowska z Arabeską była czwarta w kraju, a Małgorzata Niewińska z Teodorem - piąta.

Sukcesy nie są dziełem przypadku. Wszystkie panie ze swoimi pupilami spędzają mnóstwo czasu, trenują pokonywanie przeszkód i posłuszeństwo. Trzy Małgosie i ich psy bardzo lubią treningi i zgodnie przyznają, że gdyby nie ta miłość do agility i doskonałe porozumienie ze zwierzakami, żadnych osiągnięć by nie było.

Na początku były konie

Agility to psi odpowiednik zawodów jeździeckich. Tyle że zamiast koni, odpowiednio dostosowane przeszkody na torze pokonuje pies, prowadzony przez człowieka. Jak najszybciej i bez błędów trzeba przejść m.in. huśtawkę, kładkę, dwa rodzaje tuneli, slalom. Wszystko w określonej przez sędziego kolejności. Psy przed zawodami nie znają toru, możliwość zapoznania się z nim ma jednak właściciel. I to od niego zależy, jak poprowadzi psa. A wytresowany zwierzak reaguje na każdy gest czy ton głosu. Wystarczy jeden ludzki błąd, aby dostać punkty karne lub zostać zdyskwalifikowanym.

Dlatego zanim pies zacznie biegać na torze, musi przejść szkołę posłuszeństwa. A aby osiągnąć sukcesy, pies i człowiek muszą rozumieć się idealnie.

Tak też było i jest w przypadku Megi, Teodora i Arabeski. - Zaczynałyśmy od psiego przedszkola, gdzie wypatrzył nas Piotr Bendiuk z klubu Alpi i namówił na spróbowanie agility - mówi Małgorzata Riedel. - Zaczęłyśmy trenować. To był wrzesień 2006 roku. Megi miała niecały rok, nie mogła jeszcze wszystkich przeszkód pokonywać. Ale powolutku się uczyłyśmy. Na pierwsze zawody pojechałyśmy w maju 2007 roku. To była szkoła życia, pierwszy raz byłyśmy w takim zgromadzeniu ludzi i psów. Nie zakończyło się to wielkim sukcesem, ale na pewno zdobyłyśmy doświadczenie.

Z czasem umiejętności Megi i sukcesy na zawodach rosły, w 2008 roku zdobyła m.in. Puchar Kozienic i piąte miejsce w Pucharze Polski. Weszła do najwyższej klasy w agility - A3. A w miniony weekend odniosła największy jak dotąd sukces - zdobyła Mistrzostwo Polski Agility na zawodach w Warszawie. Megi startowała w grupie "coktaili“, czyli psów, które nie mają uznanego przez związek kynologiczny rodowodu.

- Cieszy nas ten sukces. Biegamy już w najwyższej klasie, zostaje nam tylko walczyć o miejsca - śmieje się Małgorzata Riedel.

Jej mama to Furora, a tata - Geniusz

Na tych samych mistrzostwach 4 miejsce wywalczyła przyjaciółka Megi - rodowodowa sznaucerka Arabeska. To córka zwyciężczyni świata weteranów. Arabeska też miała być tylko wystawowa.

- Ale jest nie tylko piękna, ale i mądra - mówi jej właścicielka, Małgorzata Jamiołkowska. - Co się dziwić, skoro jej mama nazywa się Furora, a tata - Geniusz...

Arabeska w klubie Alpi trenuje trzy lata. Początki nie były najlepsze, ale dzisiaj suka jest już w najwyższej klasie startowej i coraz bardziej zbliża się do mistrzowskiego podium. - Arabeska radzi sobie świetnie, ale podczas startów liczy się też odporność na stres właściciela - przyznaje pani Małgosia. - A ten jest ogromny, nawet większy niż podczas wystaw.

Małgorzata Niewińska o swoim Teodorze wypowiada się w samych superlatywach. Wilczurowaty mieszaniec na ostatnich mistrzostwach był piąty.

- Teodor jest bardzo zdolny. Nie ma problemu z żadnymi przeszkodami, jest bardzo uważny, wyczulony na każdy gest. Jak ja nie zrobię błędu, nie ma możliwości, aby Teodor zrobił błąd - mówi.
Te zdolności ujawniły się już na początku trenowania agility. Na pierwszych zawodach w swoim życiu Teodor od razu zdobył pierwsze miejsce w tzw. grupach pracy. - Gdybym jeszcze ja mogła szybciej biegać, bylibyśmy dużym zagrożeniem dla innych - uśmiecha się pani Małgorzata. - No i byśmy bliżej klasy A3.

Wszystkie panie przyznają, że psa nie da się zmusić do trenowania. Tylko te, które lubią taką formę ruchu, są dobrymi zawodnikami. - Jak Megi zaczyna się nudzić, trening jest skończony - mówi Małgorzata Riedel. - Przy takiej pogodzie, jaka była latem, wcale nie chciała ćwiczyć, bo było jej za gorąco. Najchętniej leżała na terakocie w domu. Całe lato nie trenowałyśmy.

Ćwiczą dla psów i siebie

Wszystkie panie Małgosie poświęcają swoim psom mnóstwo czasu. Poza codzienną pielęgnacją, spacerami, muszą regularnie ćwiczyć. - To nie jest tak, że pies nic nie robi pięć dni w tygodniu, a w sobotę i niedzielę jest trening - mówią. - Do Alpi na trening z trenerem przyjeżdżamy dwa razy w tygodniu, możemy też korzystać z hali na co dzień. A do tego dochodzi codzienna praca z psem, głównie z zakresu posłuszeństwa. A np. trenowanie przeszkód można wykonywać wykorzystując chociażby patyki czy murki na podwórku.

- Zależy mi na doskonałym kontakcie z psem. Teodor udał mi się niesamowicie, a jest psem znalezionym na ulicy - mówi Małgorzata Niewińska. - Bardzo lubi te nasze treningi, gdy już zbliżamy się do klubu, to zawsze szczeka, taki jest podekscytowany. Jest bardzo posłuszny i lubię z nim pracować.

- Agility traktuję jako fajną formę ruchu, atrakcyjnego sposobu spędzenia czasu z psem - dodaje Małgorzata Riedel. - To nie tylko chodzenie po osiedlu na smyczy. Dzięki agility Megi możemy się wybiegać - ona to lubi i ja też.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna