- Ja na wybory z reguły chodzę, więc dla mnie te zmiany nie mają znaczenia. Ale znam takich, którzy nie chodzą właśnie dlatego, że mają za daleko, że nie chce im się ruszyć z domu. A to, że ktoś ma ich zawieźć do lokalu wyborczego i odwieźć z powrotem, może być jakąś zachętą, żeby jednak pofatygować się na wybory - mówi Józef Augustynowicz, mieszkaniec gminy Nowy Dwór (gm. Sokółka).
Dobre rozwiązanie dla starszych i bez samochodu
Pod koniec stycznia br. Sejm przegłosował nowelizację Kodeksu wyborczego. Zmiany zakładają m.in., że wójt gminy wiejskiej lub wiejsko-miejskiej ma zapewnić wyborcom bezpłatny przewóz pasażerski, jeżeli w gminie nie funkcjonuje w dniu wyborów publiczny transport zbiorowy lub najbliższy przystanek komunikacyjny oddalony jest o ponad 1,5 km od lokalu wyborczego.
Druga istotna zmiana dotyczy sieci lokali wyborczych. Ma być ich więcej i mają być bardziej dostępne. Po nowelizacji stały obwód do głosowania ma obejmować od 200 (a nie jak obecnie od 500) do 4 tys. mieszkańców. Obie te zmiany mają za zadanie zwiększenie frekwencji w wyborach.
- Przede wszystkim chodzi o zwiększenie liczby lokali wyborczych - wedle aktualnych szacunków - o około sześć tysięcy. To pozwoli gęsto pokryć całą Polskę siecią lokali wyborczych i uczynić te wybory najbardziej dostępnymi od 1989 r. - argumentował premier Mateusz Morawiecki.
- Zmiany rzeczywiście mogą przynieść oczekiwane rezultaty - tak uważa Monika Falkowska, zastępca wójta gminy Brańsk. Jak przyznała w rozmowie z nami, już wcześniej zdarzały się głosy mieszkańców, którzy narzekali na zbyt rzadką sieć lokali, w których można oddać głos.
- Słyszałam już takie głosy od naszych mieszkańców, że w gminie jest za mało lokali. Problem ten dotyczy zwłaszcza miejscowości „rozbitych”, rozproszonych, gdzie z jednego krańca wsi do lokalu wyborczego jest naprawdę spory kawałek. Pokonanie takiej odległości, zwłaszcza przez osoby starsze, samotne, bez samochodów, jest niemal niemożliwe. Dlatego myślę, że zmiany w Kodeksie wyborczym mogą przełożyć się na większą frekwencję - podkreśla Monika Falkowska.
Ostrożniejszy w szacowaniu efektów zmian jest zastępca wójta gminy Wiżajny.
- Nie robiliśmy żadnych analiz na ten temat, więc trudno przewidzieć ewentualne skutki. Jesteśmy małą gminą, mamy tylko dwa lokale wyborcze. Dlatego trudno powiedzieć, jak to będzie wyglądało przy najbliższych wyborach - mówi Jerzy Buczyński.
Nawet autobus spod samego domu nie pomoże
Sami mieszkańcy wsi, z którymi rozmawialiśmy, raczej pozytywnie wypowiadają się o zmianach, które mają ułatwić im udział w wyborach. Podkreślają, że w końcu ktoś o nich pomyślał, zwłaszcza o samotnych ludziach starszych, żyjących np. w zabudowie kolonijnej.
- To są bardzo dobre rozwiązania. Wszak cały czas słyszymy, że wybory to święto demokracji, więc w końcu może większość narodu będzie miała rzeczywiście powód do świętowania - mówią.
I choć zakładają, że część - dotychczas biernych - wyborców może dzięki zmianom wybrać się do lokalu wyborczego, to nie spodziewają się wielkiego wzrostu frekwencji.
- Prawda jest taka, że dla części ludzi to może być zachęta, ale z drugiej strony, jak ktoś nie interesuje się polityką, nigdy nie chodził na wybory, to nawet autobus spod samego domu nie pomoże - kwitują.
iPolitycznie - 300 milionów Putina by skorumpować Świat
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na Twitterze!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?