Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Coraz więcej osób ma chorą tarczycę

Urszula Ludwiczak
Każdy niepokojący objaw ze strony tarczycy należy skonsultować z lekarzem – mówi prof. Ida Kinalska
Każdy niepokojący objaw ze strony tarczycy należy skonsultować z lekarzem – mówi prof. Ida Kinalska B. Maleszewska
Białystok. 20 lat po wybuchu w Czarnobylu lekarze na Podlasiu mają coraz częściej do czynienia z nowotworami tarczycy. Zdaniem specjalistów dopiero po takim okresie zbiera się zazwyczaj żniwo promieniowania.

Region północno-wschodniej Polski jest wyjątkowo ubogi w jod, naturalnie znajdujący się w wodzie i glebie. Dlatego po awarii w elektrowni w Czarnobylu, gdy do atmosfery przedostała się olbrzymia ilość promieniotwórczego jodu, mieszkańcy Podlasia wchłonęli go więcej niż inni Polacy.
- Na całe szczęście podawano wówczas ludziom płyn Lugola - mówi prof. Ida Kinalska z Podlaskiego Centrum Endokrynologii, która badała wpływ awarii reaktora w Czarnobylu na zdrowie mieszkańców Podlasia. - Za wschodnią granicą Polski, gdzie nie prowadzono tych działań, nowotworów jest dzisiaj znacznie więcej.
Kilkadziesiąt nowotworów
Jednak i na Podlasiu choroby tarczycy stają się coraz powszechniejsze.
- Nie ma miesiąca, abym nie wykryła nowotworu u swojego pacjenta - mówi prof. Kinalska. - Ale wydaje się, że właśnie teraz będziemy zbierać żniwo tej awarii, bo nowotwór tarczycy ma bardzo długi okres utajenia, ok. 20-30 lat.
Statystyki medyczne prowadzone przez Wojewódzki Rejestr Nowotworów w Białymstoku mówią o średnio 50-60 przypadkach nowotworów tarczycy rocznie, umiera z tego powodu od kilku do kilkunastu osób. Jeszcze 20 lat temu nowotwór ten występował u nas naprawdę sporadycznie.
Z kolei badania przeprowadzone przez prof. Kinalską w 10 i 20 lat po awarii wykazały, że mamy obecnie do czynienia z większą ilością guzków tarczycy i obecności przeciwciał tarczycowych u dzieci, czego kiedyś wcale nie było. Bardzo dużo jest też przypadków nadczynności tarczycy i guzków nadczynnych u dorosłych. Z danych Podlaskiego Centrum Zdrowia Publicznego wynika, że np. w 2005 roku w szpitalach województwa 1059 osób leczyło się z powodu chorób tarczycy, w tym na nadczynność chorowały 382 osoby, niedoczynność - 634, a na zapalenia - 43.
200 operacji rocznie
Do I Kliniki Chirurgii Ogólnej i Endokrynologii Akademii Medycznej w Białymstoku, która w głównej mierze zajmuje się leczeniem chorób tarczycy, trafia obecnie rocznie ok. 200 takich chorych.
- Na pewno 20 lat temu takich przypadków było dużo mniej, ale i wykrywalność tych schorzeń była mniejsza - ocenia dr hab. Jacek Dadan, kierownik kliniki. - Jednak wiadomo, że jesteśmy terenem endemicznym, gdzie brakuje jodu, do tego mieliśmy awarię w Czarnobylu i to wszystko się przekłada na zachorowalność. Pacjentów nam w najbliższym czasie niestety nie zabraknie, bo u coraz młodszych ludzi jest coraz więcej przypadków powiększonego wola tarczycy. Na szczęście mamy dobry sprzęt, możemy już operować bez ryzyka uszkodzenia krtani i strun głosowych.
Na szczęście bardzo rzadko zdarza się obecnie, że do lekarzy zgłaszają się pacjenci w zaawansowanym stadium choroby.
- To, że tyle się mówi teraz o tarczycy, sprawia, że pacjent nawet z malutkim guzkiem już szuka pomocy. I bardzo dobrze - dodaje prof. Ida Kinalska. - Nie mamy już przypadków, że przychodzą do nas pacjenci z tarczycą jak głowa kapusty. Moim zdaniem każde powiększenie tego gruczołu powinno być dokładnie zbadane i zdiagnozowane przez lekarza. Rak wcześnie wykryty jest całkowicie wyleczalny. A w przypadku stwierdzenia innych nieprawidłowości, chorobę można skutecznie leczyć.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna