Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytniki? To super urządzenia, ale nie dla mieszkańców Suwałk

Helena Wysocka [email protected]
– Czytniki, to bardzo dobre rozwiązanie – mówi Tomasz Sadowski z Augustowa. – Nie ma żadnych niedomówień.
– Czytniki, to bardzo dobre rozwiązanie – mówi Tomasz Sadowski z Augustowa. – Nie ma żadnych niedomówień.
Od ponad tygodnia w augustowskich przedszkolach działają czytniki, które mierzą czas pobytu dziecka w placówce.

Suwalskie władze raczej nie kupią urządzeń. - Rozmawiałem z burmistrzem Augustowa, który mówi, że gdyby jeszcze raz miał podjąć decyzję o zakupie, to mocno by się zastanowił - twierdzi Marek Buczyński, odpowiedzialny za oświatę zastępca prezydenta.
Ta opinia wprowadza w osłupienie augustowian.

- Coś podobnego, przecież ze mną nikt nie rozmawiał - zapewnia burmistrz Kazimierz Kożuchowski. - A czytniki spisują się bardzo dobrze.

Urządzenia za drogie

Temat przedszkoli zdominował środową sesję rady miasta. Radni, w imieniu rodziców, pytali m.in. w jaki sposób liczony jest czas pobytu dziecka w placówce, na ile godzin musi być pociecha zapisana i czy ma obowiązek zjedzenia obiadu. Padły też pytania o elektroniczne liczniki, które pozwalają na precyzyjne określenie, za ile godzin rodzic musi zapłacić.

Prezydent Buczyński stwierdził, że rodzice, jeśli nie chcą płacić, mają prawo zapisać dziecko tylko na pięć godzin. Natomiast sprawa liczników nie jest taka oczywista. Prezydent zasugerował, że nie spisują się one tak dobrze, jak należałoby oczekiwać. Poza tym, dużo kosztują. Zakup urządzeń do suwalskich przedszkoli wiąże się z wydatkiem rzędu 40 tys. zł. A do tego rodzice muszą kupić karty, które kosztują 5 złotych.

Z wypowiedzi prezydenta wynika więc, że urządzeń w suwalskich placówkach raczej nie będzie. Nauczyciele, zamiast opiekować się dziećmi, będą dalej zapisywać czas ich przyjścia i wyjścia. A rodzice ścigać się, kto pierwszy podpisze listę obecności.

1000 zł na przedszkole

Czytniki, jak informowaliśmy, zakupiły w tym miesiącu augustowskie władze. Montaż urządzeń w 5 placówkach kosztował ok. 6 tys. złotych.

- Podłączone są do serwera, który obsługuje firma zewnętrzna - tłumaczy burmistrz. - Wprawdzie płacimy za to miesięcznie 150 zł za każdą placówkę, ale taki system rozliczania czasu bardzo nam odpowiada.

Burmistrz przyznaje, że rodzice muszą kupić kartę. Jedna kosztuje 4,40zł.
- Ale to żaden problem - dodaje. - Gdy dziecko przestanie uczęszczać do przedszkola kartę można odsprzedać znajomym. Wystarczy przekodować na niej dane.

Rodzice nie muszą też dzielić się kartą. Mogą zamówić kilka egzemplarzy, aby miał każdy, kto planuje dziecko odbierać.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna