Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Delfiny pomagają żyć

Urszula Ludwiczak [email protected]
Wanda Różańska z synkiem Kubą (w zielonej bluzce) byli jedynymi Polakami na zjeździe rodzin osób z delecją w Minneapolis
Wanda Różańska z synkiem Kubą (w zielonej bluzce) byli jedynymi Polakami na zjeździe rodzin osób z delecją w Minneapolis
10-letni Kuba umie już powiedzieć: mama, tata i babcia. Coraz lepiej radzi sobie też z jedzeniem i chodzeniem. A wszystko dzięki delfinom.
Kuba miał nowego terapeutę: Ely’ego i aż dwa delfiny: Fiji i Bellę
Kuba miał nowego terapeutę: Ely’ego i aż dwa delfiny: Fiji i Bellę

Kuba miał nowego terapeutę: Ely’ego i aż dwa delfiny: Fiji i Bellę

Chłopiec wrócił niedawno z delfinoterapii na Florydzie. Był tam już trzeci raz. Efekty takich zajęć są nie do przecenienia - Kubuś coraz lepiej radzi sobie w świecie. A jeszcze do niedawna nic nie było dla niego łatwe. Chłopiec od urodzenia cierpi bowiem na bardzo rzadką genetyczną chorobę - wadę pierwszego chromosomu - delecję 1p36.

Pięć lat do diagnozy

Kuba Różański urodził się 5 stycznia 2001 r w białostockim szpitalu. Lekarze od razu stwierdzili, że najprawdopodobniej ma jakąś wadę genetyczną, bo u chłopczyka widoczne były cechy opóźnienia rozwoju psychoruchowego. Dla rodziców był to ogromny szok, ciąża przebiegała bowiem bez większych problemów.

Niestety, przez 5 pierwszych lat nie było wiadomo, co tak naprawdę Kubusiowi dolega. Rodzina jeździła z synkiem od poradni do poradni. Chłopczyk często chorował, miał słabą odporność. Słabo rozwijał się fizycznie, był drobniutki i niski jak na swój wiek, zaczął siadać dopiero gdy miał 1,5 roku, a raczkować, gdy miał 3 latka! Chociaż był rehabilitowany i usprawniany, brakowało właściwej diagnozy. Dopiero w 2006 roku, gdy zlecono badania krwi Kuby w USA, okazało się, na co choruje. To bardzo rzadka wada pierwszego chromosomu - delecja 1p36. Takich osób jak Kuba na świecie jest niewiele. Wszystkie wymagają przez całe życie opieki i pomocy oraz usprawniania, aby mogły jak najlepiej radzić sobie w świecie.

Delfiny sprawiają cuda

Kilka lat temu Wanda Różańska, mama chłopca, obejrzała program o delfinoterapii. Od razu wiedziała, że to może być ogromna szansa dla Kubusia. Delfinoterapia to właściwie zabawa z delfinami, w czasie której pod nadzorem fizjoterapeuty wykonywane są ćwiczenia ruchowe. Ale to nie wszystko. W czasie takiej zabawy emitowane przez delfiny wiązki ultradźwięków przenikają ludzkie ciało powodując drobne, pozytywne zmiany w zniszczonych komórkach. A do tego bliski kontakt z delfinami powoduje, że u człowieka wydzielają się endorfiny, czyli hormony szczęścia. Dlatego efekt terapii jest rewelacyjny.
Na świecie jest zaledwie kilka ośrodków, które proponują taką metodę usprawniania chorych dzieci. Wandzie udało się zarezerwować termin na turnus delfinoterapii w Island Dolphin Care na Florydzie na lipiec 2008. Ale aby wyjechać, rodzina potrzebowała ok. 50 tys. zł. Udało się dzięki pomocy wielu ludzi dobrej woli (m.in. czytelników "Gazety Współczesnej"!).

Na Florydzie chłopiec musiał najpierw nauczyć się pływać z delfinami: w wodzie dzieci nie mogą machać rękami i nogami, żeby nie straszyć delfinów. Kuba dostał swojego zwierzaka do terapii - Fiji oraz terapeutę Jacka. Odpowiednio zachęcany Kubuś bez problemu wykonywał zadania: rysował, malował, przyklejał. Wszystko to robił po raz pierwszy w życiu. A potem zaczął szokować najbliższych kolejnymi zachowaniami: bawił się samochodzikami brata, czego nigdy dotąd nie robił. Zaczął próbować nowych smaków (wcześniej jadł tylko kilka potraw, a pił tylko wodę), nauczył się pić przez słomkę (urodził się bez odruchu ssania). Stał się sprawniejszy fizycznie i zaczął mówić pierwsze słowa. Takich efektów nikt nie chciał zaprzepaścić. Po roku udało się na delfinoterapię pojechać ponownie, a w lipcu tego roku - po raz trzeci. Tym razem na dwa tygodnie. Każdy wyjazd to efekt wsparcia wielu ludzi, którzy wpłacają pieniądze na konto Kuby. Bez tego rodziny nie byłoby stać na terapię.

Pływał z dwoma delfinami

- Tym razem Kubuś dostał aż dwa delfiny: swego starego przyjaciela Fiji i nową Bellę - opowiada Wanda. - Był też nowy terapeuta, Ely, bardzo wymagający. Kuba na początku się z nim kłócił, potem nauczył się współpracować. Była też osoba do pomocy - nauczyciel kształcenia specjalnego. Zajęcia były dostosowane do indywidualnych potrzeb Kuby, opierały się na komunikacji alternatywnej, za pomocą symboli obrazkowych. Od poniedziałku do czwartku odbywały się zajęcia terapeutyczne w klasie oraz pływanie z delfinami i terapeutą, a w piątek było pływanie naturalne, dla rodziców z dziećmi.
Na zajęciach w klasie Kuba uczył się dokonywać samodzielnych wyborów, liczyć, poznawał litery. Były też prace plastyczne, wykonywanie przedmiotów codziennego użytku (dzieci robiły np. torbę na zakupy, ozdabiały koszulki).

- Chodzi o to, aby terapia z delfinami była połączona z zajęciami edukacyjnymi - mówi Wanda. - Delfin stymuluje dziecko, co przekłada się na konkretne ćwiczenia, w naszym przypadku głównie ćwiczenie aparatu mowy. Przy każdej wykonywanej czynności terapeuta motywował Kubę do wypowiadania chociażby pojedynczych sylab lub prostych wyrazów.

Efekty są ogromne. Kuba mówi coraz więcej słów.
- Marzymy o tym, aby mógł porozumiewać się z nami za pomocą Ipada - mówi Wanda. - Na razie jednak nie stać nas na taki zakup.

Kubuś radzi też sobie coraz lepiej pod względem fizycznym: - Po domu biega bez problemu, chodzimy też na krótkie spacery, tylko na dłuższych wyprawach synek korzysta jeszcze z wózka - opowiada Wanda. - Zaczął też samodzielnie jeść i pić!

Od pewnego czasu Kubie pomagają też psy. Raz w tygodniu chodzi na dogoterapię z Weną - golden retrieverką. Uwielbia ją tak samo jak delfiny.

Razem można więcej

W tym roku przed delfinoterapią Wanda z synkiem pojechała też na światowy zjazd rodzin z dziećmi z delecją do Minneapolis. To dla wszystkich uczestników kongresu niezapomniane przeżycie, na którym można wymienić się doświadczeniami.

- Byliśmy tam jedynymi Polakami, ale wiadomo, że osoby z delecją są i w naszym kraju - opowiada Wanda. - Chciałabym takie rodziny skrzyknąć, zorganizować stowarzyszenie czy fundację, które by działało na rzecz naszych dzieci. Wiadomo, że razem można więcej osiągnąć, mieć dostęp do najnowszych rozwiązań. Wierzę, że to się uda.

Wszyscy, którzy chcą pomóc w terapii Kuby, mogą dokonywać wpłat na konto: Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą" Bank Pekao S.A. I O/Warszawa nr 41 1240 1037 1111 0010 1321 9362 lub Bank BPH S.A. nr 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 tytułem: 4973 Różański Jakub darowizna na pomoc i ochronę zdrowia.

Delfinoterapia sprawiła, że Kubuś stał się bardziej samodzielny, je i pije niemal wszystko. To ogromna różnica w porównaniu do sytuacji sprzed trzech
Delfinoterapia sprawiła, że Kubuś stał się bardziej samodzielny, je i pije niemal wszystko. To ogromna różnica w porównaniu do sytuacji sprzed trzech lat.

Delfinoterapia sprawiła, że Kubuś stał się bardziej samodzielny, je i pije niemal wszystko. To ogromna różnica w porównaniu do sytuacji sprzed trzech lat.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna