Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Diabeł mieszkał w kieliszku z wódką i w kuflu z piwem

Ireneusz Sewastianowicz
Kościół pw. św. Jakuba Apostoła, jak dawniej góruje nad Bakałarzewem. O barze, który mieścił się po przeciwnej stronie ulicy, pamiętają już tylko starsi mieszkańcy gminy.
Kościół pw. św. Jakuba Apostoła, jak dawniej góruje nad Bakałarzewem. O barze, który mieścił się po przeciwnej stronie ulicy, pamiętają już tylko starsi mieszkańcy gminy.
Suwałki. W ciasnej, po sufit zadymionej mordowni codziennie brzęczały kieliszki i kufle, które dość skutecznie zagłuszały dźwięk kościelnych dzwonów.

Nawet dzwony tego dnia biły głośniej niż zazwyczaj. Tak przynajmniej twierdzili zaangażowani w trwającą parę lat batalię. Dokładnie 10 października 1983 roku alkohol zniknął z półek GS-owskiego baru w Bakałarzewie. Wkrótce przestała istnieć również knajpa, bo chłopi nie zamierzali śledzika zapijać oranżadą, więc popularny wcześniej przybytek omijali szerokim łukiem.

Karczma kłuła w oczy
Żaden lokalny kronikarz nie prześledził dziejów bakałarzewskiej gospody. Prawdopodobnie otwarto ją wkrótce po wojnie i nieprzypadkowo zlokalizowano naprzeciw kościoła. Ówczesne władze miały nadzieję, że wielu wiernych przedłoży suto zakrapianą libację nad niedzielne nabożeństwo. Trzeba przyznać, że te kalkulacje nie okazały się bezpodstawne.

W ciasnej, po sufit zadymionej mordowni codziennie brzęczały kieliszki i kufle, które dość skutecznie zagłuszały dźwięk kościelnych dzwonów. W barze czasem dochodziło do rękoczynów, zdarzało się, że ktoś uciął drzemkę pod stołem, ale przybytek cieszył się i tak znacznie większym wzięciem niż gminny dom kultury.

Grosza nie skąpili zwłaszcza chłopi, którym udało się akurat sprzedać parę świń na tzw. spędzie. Transakcję należało natychmiast oblać, a do knajpy było zaledwie parę kroków.

Narzekały żony rolników, ale nikt nie przejmował się ich złorzeczeniami. Gmina bez baru, to jak miasto bez ratusza. Dopiero na początku lat osiemdziesiątych niewiasty znalazły wpływowego sojusznika.

Wypędzanie diabła
- Dość tego pijaństwa, dość demoralizacji - z ambony oznajmił nowy proboszcz i szybko słowa postanowił przekuć w czyny. W kościele, już przy samym wejściu, pojawiły się plakaty przestrzegające przed zgubnymi skutkami nadużywania alkoholu. Niepoprawni amatorzy wyskokowych trunków publicznie byli piętnowani z ambony.

- My księdzu do garnka i kieliszków nie zaglądamy - replikowali chłopi, lecz z góry byli skazani na przegraną.

Duchowny umiejętnie wpisał się w ogólnopolską kampanię antyalkoholową, którą z miernym skutkiem prowadziła ekipa Jaruzelskiego. Zażądał od naczelnika gminy zamknięcia "siedliska zła" i swój cel osiągnął, ku radości członkiń kółka różańcowego i koła gospodyń wiejskich (przeważnie były to te same osoby).

Pijcie, jeśli was stać
Gmina przeszło siedem lat pozbawiona była baru. Nowy powstał w innym miejscu, ale właściciel zlikwidował go z przyczyn ekonomicznych. Brakowało klientów.

Chcesz wiedzieć więcej?
Zobacz co się
wydarzyło w Suwałkach.Kliknij na mmsuwalki

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna