Cała parafia w Miłkowicach jest poruszona śmiercią swojego proboszcza, księdza Tadeusza Krakówki.
Jednym z głównych świadków jest Tomasz Zaleski, mieszkaniec Miłkowic, który rano znalazł zwłoki księdza. Jak opowiada, zawołał go zakrystian zaniepokojony nieobecnością księdza w kościele na rannej mszy.
Obaj obeszli plebanię, dzwonili do drzwi. Gdy to nie pomogło, podstawiali drabinę pod ściany i zaglądali przez okna.
- Zajrzałem przez okno kuchni i zamarłem z przerażenia - opowiada Tomasz Zaleski. - Ksiądz leżał na podłodze. Ręce miał rozrzucone. Rozłożone jak krzyż. Twarz miał zaklejoną taśmą. Zacząłem krzyczeć, ale nie dawał oznak życia. Patrzyłem głównie na twarz, próbując dostrzec oddech, ale niestety już nie żył. Dopiero potem uświadomiłem sobie, że miał rany w okolicach pleców. Mówił mi o nich też ratownik medyczny.
Jak przekazała policja nie były to rany pleców, a klatki piersiowej. Ciało zabezpieczono. Zostanie poddane sekcji zwłok.
Więcej o zbrodni jutro w papierowym wydaniu "Gazety Współczesnej"
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?