Dłużej nie mamy na co czekać!

Ludzie zapowiedzieli, że pikieta jest ostatnim ostrzeżeniem dla rządu. Jeśli decyzje w sprawie budowy obwodnicy będą dalej przeciągały się w nieskończoność, po wakacjach zablokują ulicę na kilka dni.

- Nie mamy nic do stracenia -tłumaczy Jadwiga Koneszko, mieszkająca przy głównej augustowskiej ulicy. - Trzeba działać. Jeśli będziemy siedzieć cicho, nic nie zyskamy.

Kolejne terminy

Przez kilka ostatnich miesięcy mieszkańcy miasta nie blokowali dróg. Czekali bowiem na decyzję w sprawie ostatecznej wersji przebiegu obwodnicy. Jak informowaliśmy, eksperci mają ocenić, który spośród trzech proponowanych wariantów jest najlepszy.

- Ekspertyza w tej sprawie miała być gotowa do końca czerwca - tłumaczy Andrzej Chmielewski, organizator pikiety. - Teraz okazało się, że może będzie w listopadzie. Jeśli tak, to nie mamy co marzyć, aby budowa drogi zakończyła się do końca przyszłego roku. A takie były obietnice!

Augustowian zmobilizowały do działania również konsultacje w sprawie przebiegu trasy Via Baltica. Władze Ełku i Łomży optują, aby droga przebiegała przez ich miasta. A to oznacza, że ominie Augustów. - Jeśli tak, to o obwodnicy możemy tylko pomarzyć - zauważa Robert Kupicki z Augustowa.

Poseł dał słowo
W niedzielę rondo Marconiego, przez dwie godziny, blokowało kilkadziesiąt osób. Niektórzy nieśli transparenty, jeden z protestujących przygrywał na harmonijce. Byli też tacy, którym puściły nerwy i zaatakowali posła PO Leszka Cieślika, byłego burmistrza miasta.

- Dlaczego nie ma drogi! Dlaczego nas oszukujecie! - krzyczeli.
Leszek Cieślik prosił o zrozumienie i cierpliwość.

- Daję wam słowo, że droga będzie budowana - zapewniał. - Musimy jednak działać zgodnie z prawem, a to oznacza, że trzeba skompletować dokumenty.