Gazeta Współczesna - wspolczesna.pl na Facebooku - wybierz "Lubię to". Będziesz na bieżąco
**Czytaj też:
Sprawdź, ile zarabia prawa ręka szefa**
Krótki, bo mierzący ledwie 250 m odcinek tej ulicy jest rozkopany już prawie od czterech miesięcy. Przez co w zasadzie prosta przebudowa jezdni dla wielu mieszkańców zmieniła się w koszmar.
Wolniej i drożej
- Ja już tego wszystkiego mam powoli dosyć - mówi Adam Leszczewski, który przy ul. Senatorskiej prowadzi obok domu firmę montującą tłumiki samochodowe. - Interes stoi i nie wiem czy później w ogóle będzie sens to prowadzić, bo straciłem wielu z trudem zdobywanych klientów. Poza tym nie mam jak teraz skończyć remontu domu. Niech ktoś to wreszcie szybko wykona jak należy.
Bo gdyby wszystko szło zgodnie z planem, już byłoby po wszystkim. Firma z Zambrowa, która pierwsza wygrała przetarg, weszła na plac budowy jeszcze w kwietniu i miała zakończyć roboty do 16 lipca. Zaproponowała najniższą cenę, bo około 483 tys. zł, a jej sytuacja wyglądała z pozoru stabilnie. Spełniała wszystkie warunki zamówienia, przedstawiła zaświadczenie o niezaleganiu z opłatami podatków, składek ZUS. Poza tym, spółka ta realizowała już duże inwestycje tego typu w Łomży oraz w Zambrowie.
Tymczasem z końcem czerwca robotnicy opuścili plac budowy i ratusz był zmuszony do poszukiwania nowego wykonawcy, co zajęło tylko dwa tygodnie, bo zrezygnowano z ponownego ogłaszania przetargu. Zamiast tego skierowano jedynie zapytania do firm, które startując w pierwszym nie odniosły sukcesu.
Oferta nowego wykonawcy jest o prawie 70 tys. zł droższa od poprzedniego, któremu miasto i tak zapłaciło już blisko 115 tys. zł. Firma będzie jednak musiała zapłacić ponad 48 tys. zł kary umownej.
- Mamy obecnie szczyt sezonu budowlanego, więc musimy wydać więcej niż wiosną, kiedy firmy spokojnie układają swoje plany na sezon - tłumaczy Anna Sobocińska, rzecznik ratusza. - Jednak ważniejsze od pieniędzy jest bezpieczeństwo mieszkańców tej ulicy i jak najszybsze dokończenie robót.
Mają już tego dość
Bo ci nie dość, że muszą sami być ostrożni idąc do domów, to w dodatku zwracać szczególną uwagę na dzieci. Poza tym trudno sobie wyobrazić co stałoby się gdyby karetka nie mogła dojechać w razie jakiegoś nieszczęścia.
Sami mieszkańcy tej ulicy liczą, że wszystko potrwa szybko i choć część z nich będzie mogła za jakiś czas wreszcie dojechać do swoich posesji. Teraz po prostu nie mają gdzie zostawić samochodów.
- Bardzo źle się tu dzieje, bo tamci prawie nic nie zrobili, a to wszystko miało jeszcze w lipcu być oddane - zauważa Romuald Rutkowski z ul.Senatorskiej. - Teraz mamy prawdziwe nieszczęście z tym dojazdem.
Bo ludzie parkują teraz po prostu gdzie się da, denerwując się w szczególności na wieść o kolejnych możliwych burzach z gradobiciem. Normalnie mogliby ze spokojem chować auta w garażach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?