Dla siebie samej zawsze jestem zwyciężczynią - mówi Milena Lutrzykowska z podłomżyńskiego Nowogrodu. - Każdy start w wyborach to dla mnie kolejna przygoda i kolejne wyzwanie. Jeszcze kilka lat temu absolutnie nie uwierzyłabym komuś, kto by powiedział, że stanę na jednej scenie, w jednym rzędzie z najpiękniejszymi kobietami świata...
Z Kopciuszka w księżniczkę
Milena była bardzo nieśmiałą nastolatką. Miała dużo kompleksów i niewiele odwagi, by sprawdzić, co inni o niej sądzą. Dopiero usilne namowy chłopaka i licznych przyjaciół doprowadziły ją - w 2006 roku - na casting do organizowanych przez "Współczesną" wyborów Miss Polonia Województwa Podlaskiego. I tak została okrzyknięta I Vicemiss naszego województwa. Rok później wzięła udział w wyborach Miss Polski, zdobyła tytuł Miss Telewidzów i została wydelegowana do reprezentowania naszego kraju na konkursie Miss Tourism Quin International 2008, który odbywał się w Chinach.
- I to dopiero było wyzwanie! Miałam po raz pierwszy w życiu pojechać za granicę!
Czekał mnie pierwszy w życiu lot samolotem. I po raz pierwszy miałam przez wiele dni być sama, bez nikogo u boku, kto mówi po polsku... I niech mi ktoś powie, że konkursy piękności to nie jest niezwykła przygoda - śmieje się Milena. - Tym bardziej że w Paryżu, gdzie miałam przesiadkę, spóźniłam się na samolot do Pekinu i musiałam jakoś sobie poradzić z załatwieniem noclegu, przebukowaniem biletu itd.
W Chinach, razem ze 120 pięknościami z całego świata, spędziła okrągły miesiąc.
Z uśmiechem wspomina liczne nagrania telewizyjne, w których uczestniczyła, pokazy, wywiady i kilkugodzinny koncert finałowy, podczas którego została okrzyknięta I Vicemiss Wdzięku. I tylko żałuje, że nie miała okazji zobaczyć słynnego chińskiego muru...
- Ale może jeszcze kiedyś będzie mi dane tam wrócić - marzy Milena. - Bo w konkursach piękności najcudowniejsza jest możliwość podróżowania. No i motywacja do różnych rzeczy, którą się zdobywa gdzieś po drodze...
Z Chin Milena wróciła z ważną decyzją w sercu: będzie studiować tak przydatny na całym świecie język angielski. I jak postanowiła, tak też zrobiła: od września jest studentką I roku filologii angielskiej, poza tym że studiuje także pedagogikę kulturoznawczą (na IV roku).
- Zdecydowałam też, że skoro życie potrafi przynosić takie przygody, to trzeba dać się nieść falom - wyznaje. Dlatego, kiedy właśnie jej zaproponowano reprezentowanie naszego kraju na kolejnym konkursie piękności, Miss Intercontinental 2008, nie wahała się ani sekundy.
Piękna w góralskim stroju...
Na konkursie Miss Intercontinental pojawiła się wśród 60 najpiękniejszych kobiet świata. Podczas prezentacji w strojach narodowych wystąpiła w góralskiej spódnicy w zielono-różowe paski, czerwonym serdaku, czerwonych butach i takich samych koralach. I bardzo dobrze się w tym czuła, bo - jak mówi - dziewczyny z innych krajów to dopiero miały dziwne stroje! Na przykład Holenderka musiała nosić na nogach gigantycznej wielkości drewniaki, a na głowie śmieszny kapelusz.
Milena bardzo się zaprzyjaźniła z niektórymi uczestniczkami konkursu Miss Intercontinental 2008. Sprzyjały temu między innymi liczne podróże, które odbywały po całej Polsce, a ona - jako jedyna Polka w gronie 60 piękności - zasypywana była pytaniami.
- Wszystkie dziewczyny były zachwycone Krakowem i jego zabytkami - opowiada. -
Ujęło mnie też wzruszenie, z jakim zwiedzały Wadowice. A przecież nie wszystkie są katoliczkami.
Milena została I Vicemiss Intercontinental 2008.
- Wygrała najpiękniejsza z pięknych: Kolumbijka - relacjonuje. - A ja czekam na kolejne wyzwanie. Chyba uzależniam się od tej adrenaliny, jaką wywołuje we mnie scena! - żartuje.
...i przy świątecznym stole
Oczekiwanie na kolejny konkurs umilały jej rodzinne święta Bożego Narodzenia. Do wigilijnego stołu u babci w Nowogrodzie zasiadła w gronie 15 osób. Na myśl o tradycyjnych potrawach, które przygotuje mama, po prostu leci jej ślinka.
- Już nie mogłam się doczekać ryby po grecku, śledzi w śmietanie i kapusty z grzybami... - wylicza. - A dla mamy ruskich pierogów to chyba dałabym się zabić!
Takie są pyszne!
Milena pałaszowała wszystkie przysmaki ze świątecznego stołu. Kalorii bowiem nigdy nie liczyła i liczyć nie zamierza.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?