Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwaj doktorzy poszli na pięści

Tomasz Kubaszewski [email protected]
Augustów. Jeden z augustowskich ginekologów miał zaatakować drugiego przy pomocy pięści. Wszystko działo się w miejscowym szpitalu. Opozycja w radzie powiatowej, której szpital podlega, bije na alarm.

- Zamiast walczyć o pacjentów walczą ze sobą - mówi radny Dariusz Szkiłądź. - W tym szpitalu, jak widać, zbyt dobrze się nie dzieje.

Obawy doktora
Zdarzenie rozegrało się w końcu minionego tygodnia. Doktor K., który czasowo zastępował ordynatora oddziału ginekologii i położnictwa, zwrócił uwagę doktorowi Ś. na to, że wpływają na niego skargi zarówno ze strony pacjentek, jak i personelu. Wtedy Ś., mężczyzna ponad 60-letni, miał użyć pięści i zaatakować K. Temu ostatniemu nic poważnego się nie stało.

Sporządził jednak notatkę służbową i położył ją na biurko dyrektora placówki. Policji sprawy nie zgłaszał. Tego typu zdarzenia kwalifikują się zresztą raczej do postępowania cywilnego a nie karnego.

Doktor K., w rozmowie z nami, potwierdził, że incydent miał miejsce. Dodał nawet, iż obawiał się, co będzie, kiedy w miniony weekend doktor Ś. przejmował po nim dyżur na ginekologii. Do niczego jednak nie doszło.

Natomiast z doktorem Ś. nie udało nam się wczoraj skontaktować.

Sprzeczne oświadczenia
Wiadomo jednak, że nie przyznaje się on do winy. Sławomirowi Kosidle, dyrektorowi augustowskiego szpitala, powiedział, że siły użył w obronie własnej.

- Mam obecnie przed sobą dwa niemal całkowicie sprzeczne oświadczenia - mówi dyrektor. - Każdy powołuje się na świadków. Wszystko to w najbliższych dniach dokładnie przeanalizuję. Mam nadzieję, że załatwimy to we własnym gronie.
Dyr. Kosidło zapewnia jednocześnie, że ta sprawa, to incydent.

- Oddział pracuje dobrze - zapewnia. - Owszem, w ostatnim czasie z pracy zrezygnował ordynator, ale uczynił to na własną prośbę. Absolutnie nieprawdziwe są informacje o wzroście liczby zgonów noworodków (ostatni odnotowaliśmy w 2005 roku), czy drastycznym spadku liczby pacjentek.

Nie zamiatać pod dywan
Opozycyjny radni zapowiadają jednak, że sprawę będą drążyć aż do pełnego wyjaśnienia. Bo obawiają się o losy szpitala.

Doktor K. twierdzi z kolei, iż jeśli kwestia jego pobicia przez Ś. zostanie "zamieciona pod dywan", sam zgłosi się do mediów i ujawni wiele szczegółów dotyczących funkcjonowania oddziału. Nawet, jak twierdzi, gdyby konsekwencją tego było zwolnienie z pracy.

Dyr. Kosidło uważa natomiast, że miejscowej ginekologii potrzeba nowych osób.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna