Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor do nauczyciela: "Jest pani nikim"

Anna Mierzyńska
Nauczyciele zarzucają szefowi m.in. zastraszanie i mobbing. Typowe objawy przed pracą u wielu nauczycieli to: suchość w ustach, drżenie rąk, ściśnięty żołądek.

Nauczyciele Zespołu Szkół Zawodowych w Sokółce domagają się odwołania swojego dyrektora. Uważają, że ich szef Jan Zabłudowski powinien natychmiast odejść.

Zarzucają mu zastraszanie, mobbing i naruszanie godności.
Pismo w tej sprawie zostało właśnie złożone do starosty sokólskiego. Znalazło się w nim 36 punktów, które, zdaniem pedagogów, uzasadniają odwołanie dyrektora ze stanowiska. Nauczyciele nie podpisali się imiennie pod pismem.

- Boimy się. Pan dyrektor twierdzi, że ma wielką moc i duże znajomości - tak jedna z nauczycielek wyjaśnia brak podpisów. Jan Zabłudowski jest bowiem także przewodniczącym Rady Miejskiej Sokółki.

- Postanowiliśmy ujawnić sytuację w szkole, bo tak dłużej nie da się żyć. Są pracownicy szkoły, którzy przyjmują leki uspokajające, boją się pójść do szkoły. Typowe objawy przed pracą u wielu z nas to: suchość w ustach, drżenie rąk, ściśnięty żołądek.

Odpytuje nas z rozporządzeń

W piśmie pedagodzy opisali, co dzieje się w szkole. Jest tam mowa o przepytywaniu nauczycieli z rozporządzeń Ministerstwa Edukacji Narodowej - "wymaga od nas recytowania na pamięć" o zastraszaniu, niszczeniu godności ("Jest pani nikim w tej szkole!") i łamaniu praw człowieka (choćby tajemnicy korespondencji czy odmawianiu prawa do wypowiedzi).

"Łamiąc procedury dyrektor doprowadził do ukarania naganami lub wręcz wyrzuceniem ze szkoły wielu uczniów, z błahych powodów, według własnego widzimisię. Nagrody dla uczniów zależą wyłącznie od humoru dyrektora" - zarzucają autorzy skargi.

Poruszyli też sprawy nieco mniejszej rangi, choćby wykorzystywanie przez dyrektora szkolnej kserokopiarki do własnych celów czy zabranie szkolnego telefonu z pokoju nauczycielskiego.

- Taka sytuacja się nasiliła, odkąd pan Zabłudowski został przewodniczącym rady w Sokółce - wyjaśniają nauczyciele. - W końcu zrobiło się tak źle, że postanowiliśmy walczyć.

Sam dyrektor nie okazuje zdenerwowania skargą swoich podwładnych.
- Dotarły do mnie sygnały na temat tego pisma, ale go nie znam, nie miałem czasu się z nim zapoznać, bo teraz najważniejszym celem są dla mnie matury.

Miną matury, to przeczytam skargę - powiedział nam Jan Zabłudowski. - Mogę tylko powiedzieć, że jeżeli ktoś uważa, że ja stosuję mobbing, niech się zwróci do sądu. Ma przecież takie prawo, a wtedy wszystko rozstrzygnie sąd.

Starostwo: Zapoznamy się

Na razie jednak do sądu nikt nie poszedł. Nauczyciele czekają na ruch Starostwa Powiatowego w Sokółce, które odpowiada za zespół szkół.

- Nie mogę na razie nawet potwierdzić, czy takie pismo do nas wpłynęło, chociaż - przyznaję - już o nim słyszałam. Korespondencja imienna do pana starosty nie jest przez nas w urzędzie otwierana, a sam pan starosta listów ostatnio nie odbierał, ponieważ od poprzedniego poniedziałku przebywał w delegacji - wyjaśniała nam Cecylia Waszkiewicz, wicestarosta powiatu. I dodała:

- Na pewno w tym tygodniu z tą sprawą się zapoznamy. Ale trzeba pamiętać, żeby niczego pochopnie nie oceniać, bo można zrobić krzywdę sprawie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna