Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyrektor TVP Białystok: Nasi dziennikarze są niezależni. Marszałek nie wpływał na media

(azda)
Jarosław Dworzański zaprzecza, aby wpływał na media
Jarosław Dworzański zaprzecza, aby wpływał na media Archiwum
Grzegorz Sawicki, dyrektor białostockiego oddziału TVP tłumaczy się z kontaktu z rzecznikiem marszałka województwa. Jarosław Dworzański miał wpływać na TVP

- Pan rzecznik marszałka faktycznie dzwonił do mnie w dniu inauguracji Opery - 28 września - zbulwersowany faktem realizacji innego materiału, o którym nie miał pojęcia - poinformował nas Grzegorz Sawicki, dyrektor białostockiego oddziału TVP. - Nie wiedział czego materiał będzie dotyczyć, ale z góry założył w rozmowie, że będzie skandalizujący i narzekał na jedną z dziennikarek, która dopytuje o koszt zamówienia stukilogramowego tortu w kształcie ogromnego słodkiego gmachu Opery (a nie bankietu) wykonanego przez cukierników, o którym sami poinformowali redakcję. Materiał został zrealizowany i wyemitowany w tym dniu w programie informacyjnym Obiektyw jako ciekawostka, "michałek", godzien podziwu, mimo interwencji Pana rzecznika.

Natomiast 2 października na antenie TVP Białystok można było obejrzeć materiał przygotowany przez Małgorzatę Kotarską-Ołdakowską, który poruszał kwestię wydatków na bankiety, m.in. te, które towarzyszyły inauguracji Opery.

Dyrektor Sawicki odniósł się do listu marszałka województwa do prezesa Telewizji Polskiej, który w ubiegłym tygodniu został opublikowany na stronie internetowej urzędu marszałkowskiego. Marszałek skarżył się w nim na to, że taki "skandalizujący materiał" został wyemitowany oraz przyznał się do interwencji u dyrektora TVP Białystok, w celu powstrzymania jego emisji w dniu inauguracji.

- Ani w przeszłości, ani teraz, ani w przyszłości nie wstrzymywałem, nie wstrzymuję, ani nie mam zamiaru wstrzymywać produkcji czy emisji materiałów po interwencji marszałka Jarosława Dworzańskiego lub innych polityków - zapewnia dyrektor Sawicki. - Tym bardziej, że materiały w moim oddziale są realizowane i emitowane na bieżąco, i nikt nie był, nie jest i nie będzie w stanie wpływać na decyzje podejmowane przez dziennikarzy.
Sam marszałek w rozmowie z nami zaprzeczył, jakoby wywierał naciski na media. - W moim liście do prezesa Telewizji Polskiej użyto niefortunnego sformułowania, które zostało błędnie odebrane jako próba ingerencji w niezależność mediów - tłumaczy Jarosław Dworzański.

Jego słowom uwierzył Damian Raczkowski, szef podlaskich struktur Platformy Obywatelskiej. Określił on list do prezesa TVP, jako "nieszczęśliwy", ale uznał, że skoro do skutecznej interwencji nie doszło, to marszałek nie musi się z niczego tłumaczyć.

Komentarz Andrzeja Zdanowicza

Nawiązując do słownictwa sądowego, można stwierdzić, że marszałek województwa obrał bardzo dziwną linię obrony. Najpierw w oficjalnym oświadczeniu przyznał się do tego, że coś zrobił, teraz próbuje udowodnić, że tak nie było. W tym samozaprzeczaniu dzielnie towarzyszy mu jego rzecznik, który twierdzi, że żadnej interwencji nie było, a jednocześnie przyznaje, że jeszcze w dniu inauguracji opery osobiście dzwonił do dyrektora TVP Białystok, by naskarżyć na dziennikarkę pytającą o koszty poczęstunku. To interwencja? Nie! Była to zwykła rozmowa rzecznika marszałka i dyrektora telewizji. Nawet jeśli rozmawiali o emisji materiału - to tylko rozmowa.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna