Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyżurny uratował desperata przed samobójstwem

Rafał Bieńkowski [email protected]
To był najbardziej dramatyczny dyżur w karierze asp. sztab. Andrzeja Łagodzińskiego. Dzięki jego opanowaniu i szybkiej decyzji udało się uratować 40-latka, który chciał się otruć. – Liczyła się każda sekunda – mówi policjant.
To był najbardziej dramatyczny dyżur w karierze asp. sztab. Andrzeja Łagodzińskiego. Dzięki jego opanowaniu i szybkiej decyzji udało się uratować 40-latka, który chciał się otruć. – Liczyła się każda sekunda – mówi policjant.
Co ciekawe, musiał w trakcie rozmowy z 40-latkiem odbierać inne telefony.

Praca na dyżurce komendy policji należy do najbardziej odpowiedzialnych. Od opanowania i zimnej krwi funkcjonariuszy zależy życie mieszkańców. Na własnej skórze przekonali się o tym asp. sztab. Andrzej Łagodziński oraz mł. asp. Dariusz Szmigiel.

Ten wieczór nasi stróże prawa na pewno zapamiętają do końca życia. Jak sami przyznają, była to jedna z najbardziej dramatycznych interwencji w ich karierze.

Zawrócili patrol

- W słuchawce usłyszałem ciężki, zrozpaczony głos. Mężczyzna powiedział, że chce popełnić samobójstwo. Tłumaczył, że żona wyjechała do Niemiec, a on czuje się samotny, niekochany. Zapytałem, czy jest sam w domu i zacząłem podpytywać o nazwisko i adres. Odpowiedział, nie musiałem nalegać - opowiada Andrzej Łagodziński.

Kiedy znane były już nazwisko i adres, pełniący razem z nim służbę Dariusz Szmigiel wszedł do bazy danych mieszkańców. Liczyła się każda sekunda. A tam wynik... zero, nie było takiego adresu. Trzeba było ryzykować, bo osób o takim samym imieniu i nazwisku jest w Grajewie kilkanaście. Dyżurni wysłali więc patrol na wskazany adres, który dotarł tam w 5 minut.

- Średni czas reakcji patrolu na Grajewo wynosi 7 minut. Sytuacja była jednak krytyczna, bo mieliśmy tylko jeden wolny patrol. Kiedy policjanci razem z pracownikami pogotowia weszli do domu przy ul. Piłsudskiego, 40-letni mężczyzna był spokojny. Niestety, zażył znaczną ilość tabletek i popił je alkoholem. Zabrano go do szpitala na odtrucie - dodaje.

Dziś przypomina sobie, że w trakcie rozmowy z desperatem musiał odbierać również inne telefony. Bo na linii mógł być inny człowiek, który potrzebował natychmiastowej pomocy, albo ktoś mógłby zgłosić informację o poważnym zagrożeniu czy groźnym wypadku.

Los w rękach dyżurnego

Łagodziński w policji służy od 14 lat. Wcześniej pracował na posterunku w Szczuczynie, był kierownikiem dzielnicowych, a także oficerem prasowym. Na dyżurce jest już od 4 lat.

- To stanowisko należy do najbardziej wymagający. Czasami jest spokojnie, ale są dni, kiedy słuchawki nie odrywa się od ucha. Zgłoszeń jest tyle, że włosy siwieją. Niestety dużo sygnałów jest fałszywych, ale my jako policja nie możemy niczego ignorować - mówi Łagodziński.

Mieszkaniec Szczuczyna, aby pracować na tym stanowisku, musiał zaliczyć miesięczny kurs w Słupsku. Jak mówi wielu policjantów ten sprawdzian oblewało i o pracy na dyżurce musiało zapomnieć. Bo tutaj nie ma miejsca na najmniejszy nawet błąd. Często zdarza się, że dyżurny odbiera nawet trzy zgłoszenia jednocześnie. W takich chwilach funkcjonariusz musi bardzo szybko zdecydować, gdzie posłać policjantów. Pierwszeństwo ma sytuacja zagrożenia życia.

Zawsze jest inaczej

- Model przebiegu rozmów takich jak ta jest standardowy, ale pamiętajmy, że każdy przypadek jest inny - podkreśla Szmigiel.

Każda reakcja policjanta na zgłoszenia na dyżurkę ma przyporządkowany tzw. algorytm. Gruba książka z takimi zagadnieniami leży na biurku naszych policjantów. W niej numery 1 i 2 oznaczają np. atak terrorystyczny. 11 lipca zadziałał numer 36.

Ale funkcjonariusze mają jej treść w głowie. Bo trzeba działać szybko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na wspolczesna.pl Gazeta Współczesna